Poniedziałek, 17 września 2012
Żubrowate, łosiowate??? CO TO BYŁO?????
Jeszcze wczoraj miałam w głowie plan, że dzisiaj pojadę sobie nowo odkrytym ostatnio zjazdem/podjazdem na Słoną.
Długiiiim.... w połowie co prawda asfaltowym, ale w połowie terenowym.
Po ostatnich wjazdach na Jaworzynę i w sobotę w kierunku Przehyby.. zrozumiałam, że za mało w tym roku było długich podjazdów.
Dlatego też bolał podczas nich kregosłup ( nie miałam tych problemów, jak jeździłam w maratonach, organizm był przyzywyczjony). Mam to szczęscie, z ekilka długich podjazdów w okolicy jest, więc trzeba to na wiosne wykorzystywac.
Niestety nocne kłopoty ze snem ( jakos tak ostatnio mam jak zbliża sie poniedziałek) i ogólna słabość w ciągu dnia , spowodowały, że zrezygnowałam w ogóle z jazdy.
Ale kiedy wracałam z pracy, słońce pięknie świeciło.. pomyślałam: szkoda tego dnia, przejadę sie . Chociaż na chwilę, do Lasu.
No i pojechałam.
Kiedy wjechałam w ścieżkę Mirka, której w zasadzie juz nie ma ( tak zarosła), pomyślałam: hm... sama jadę w takie zarośla, chaszcze...
W sobote rozmawilismy z Krysia i Adamem na temat mojej wycieczki do Melsztyna.
Krysia powiedziała: odważna jesteś, ja po mojej przygodzie ( miała nieprzyjemna przygodę kiedyś) juz bym sama do lasu nie pojechała.
Śmiałam się, ze mnie wtedy ten szlak tak przypadkiem wyszedł.
I kiedy tak myślałam o słowach Krysi ( "ja bym sama nie pojechała"), zobaczyłam jakieś 50 m przed sobą COŚ.
To COŚ było wielkie.
To nie był ani dzik, ani jeleń, ani daniel. To było COŚ znacznie większego.
Było podobne do byka i miało rogi.
I było ICH TRZECH ( albo ICH TROJE):).
Dwa poszły sobie w las, a ostatnie staneło na ścieżce i spojrzało na mnie.
I patrzyło. Zatrzymałam się.
też patrzyłam. Pomyślałam: co będzie jak ono zacznie biec?
Mam wspinać sie na drzewo??? Chyba nie umiem...
Powoli się odwróciłam, zrobiłam w tył zwrot. jeszcze na chwilę popatrzyłam na NIEGO>
On dalej patrzył.
Oj.. nieswojo sie potem czułam jeżdząc po lesie, ale z jazdy zreyzgnować nie chciałam. Mimo wszystko.
Kiedyś opowiadał mi Alek, ze COŚ takiego z Mirkiem widzieli w lesie, ale trochę nie dowierzałam.
A jednak.
Wyczytałam w sieci, ze Lesie Radłowskim występują nieliczne łosie.
Ale wyczytałam też , ze w Puszczy Niepołomickiej żyje stado żubrów.
W sumie Puszcza niedaleko.. może sobie przyszły?
Wszystko jedno co to było, widziałam coś co nie każdy ma okazję zobaczyć.
Cieszę się , bo to było niesamowite "spotkanie"
a sama jazda przyjemna.
W lesie fajnie, słoneczko, zielono, ładne zapachy.
Długiiiim.... w połowie co prawda asfaltowym, ale w połowie terenowym.
Po ostatnich wjazdach na Jaworzynę i w sobotę w kierunku Przehyby.. zrozumiałam, że za mało w tym roku było długich podjazdów.
Dlatego też bolał podczas nich kregosłup ( nie miałam tych problemów, jak jeździłam w maratonach, organizm był przyzywyczjony). Mam to szczęscie, z ekilka długich podjazdów w okolicy jest, więc trzeba to na wiosne wykorzystywac.
Niestety nocne kłopoty ze snem ( jakos tak ostatnio mam jak zbliża sie poniedziałek) i ogólna słabość w ciągu dnia , spowodowały, że zrezygnowałam w ogóle z jazdy.
Ale kiedy wracałam z pracy, słońce pięknie świeciło.. pomyślałam: szkoda tego dnia, przejadę sie . Chociaż na chwilę, do Lasu.
No i pojechałam.
Kiedy wjechałam w ścieżkę Mirka, której w zasadzie juz nie ma ( tak zarosła), pomyślałam: hm... sama jadę w takie zarośla, chaszcze...
W sobote rozmawilismy z Krysia i Adamem na temat mojej wycieczki do Melsztyna.
Krysia powiedziała: odważna jesteś, ja po mojej przygodzie ( miała nieprzyjemna przygodę kiedyś) juz bym sama do lasu nie pojechała.
Śmiałam się, ze mnie wtedy ten szlak tak przypadkiem wyszedł.
I kiedy tak myślałam o słowach Krysi ( "ja bym sama nie pojechała"), zobaczyłam jakieś 50 m przed sobą COŚ.
To COŚ było wielkie.
To nie był ani dzik, ani jeleń, ani daniel. To było COŚ znacznie większego.
Było podobne do byka i miało rogi.
I było ICH TRZECH ( albo ICH TROJE):).
Dwa poszły sobie w las, a ostatnie staneło na ścieżce i spojrzało na mnie.
I patrzyło. Zatrzymałam się.
też patrzyłam. Pomyślałam: co będzie jak ono zacznie biec?
Mam wspinać sie na drzewo??? Chyba nie umiem...
Powoli się odwróciłam, zrobiłam w tył zwrot. jeszcze na chwilę popatrzyłam na NIEGO>
On dalej patrzył.
Oj.. nieswojo sie potem czułam jeżdząc po lesie, ale z jazdy zreyzgnować nie chciałam. Mimo wszystko.
Kiedyś opowiadał mi Alek, ze COŚ takiego z Mirkiem widzieli w lesie, ale trochę nie dowierzałam.
A jednak.
Wyczytałam w sieci, ze Lesie Radłowskim występują nieliczne łosie.
Ale wyczytałam też , ze w Puszczy Niepołomickiej żyje stado żubrów.
W sumie Puszcza niedaleko.. może sobie przyszły?
Wszystko jedno co to było, widziałam coś co nie każdy ma okazję zobaczyć.
Cieszę się , bo to było niesamowite "spotkanie"
a sama jazda przyjemna.
W lesie fajnie, słoneczko, zielono, ładne zapachy.
- DST 30.00km
- Teren 12.00km
- Czas 01:15
- VAVG 24.00km/h
- HRmax 170 ( 90%)
- HRavg 145 ( 77%)
- Kalorie 528kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
tak było przerażające, ale tylko przez chwilę.
potem czułam radośc.
No fakt, chyba mam trochę szczęścia...
zdarzyło mi sie kilka razy dziki widzieć, lisa śpiącego przy naddunajcowej drodze, a sarny to w Lesie Radłowskim i nie tylko - bardzo często.
najlepiej jeździć tam tak między 18-19 , one mają chyba porę kolacji wtedy i biegają.
a jak fajnie w nocy święcą im oczy..
czasem jeździmy w nocy i wtedy to jest dopiero niesamowite:) Lemuriza1972 - 20:27 wtorek, 18 września 2012 | linkuj
potem czułam radośc.
No fakt, chyba mam trochę szczęścia...
zdarzyło mi sie kilka razy dziki widzieć, lisa śpiącego przy naddunajcowej drodze, a sarny to w Lesie Radłowskim i nie tylko - bardzo często.
najlepiej jeździć tam tak między 18-19 , one mają chyba porę kolacji wtedy i biegają.
a jak fajnie w nocy święcą im oczy..
czasem jeździmy w nocy i wtedy to jest dopiero niesamowite:) Lemuriza1972 - 20:27 wtorek, 18 września 2012 | linkuj
Niewątpliwie było to przerażające spotkanie, ale strasznie Ci zazdroszczę! ja jak dotąd widziałam w tamtych okolicach tylko sarny... następnym razem jadę z Tobą, skoro masz takie szczęście do dzikich zwierząt... :)
olencja - 20:05 wtorek, 18 września 2012 | linkuj
Cześć AG
w porównaniu do tych zdjęć, to mam wrażenie, ze TO co ja widziałam bylo jakieś większe i bardziej masywne i przerażające.
Ale może to strach ma wielkie oczy.
widziałam je... hm....
jest sobie taki skraj lasu ( tory, budowa autostrady, most , wykopany rów z takim fajnym płotkiem zrobionym jakby z gałęzi).
wjeżdza sie do lasu droga gruntową a potem po chwili jest kawałek asfaltu i kilka domów w prawo jedzie sie w kierunku Wierzchosławic ( nie wiem czy nie ma tam nawet jakiegos rowerowego szlaku), a w lewo do lasu.
Lasem jedziesz jakieś 500 m i jest płynący potok.
wiec my tam mamy taką ścieżkę - nie przekraczamy potoku a jedziemy w las w prawo ( ścieżka prawie niewidoczna) . Po wjechaniu w tą ścieżkę widziałam te TRZY.
w każdym razie to było bliżej torów i budowanej autostrady. lemuriza1972 - 14:01 wtorek, 18 września 2012 | linkuj
w porównaniu do tych zdjęć, to mam wrażenie, ze TO co ja widziałam bylo jakieś większe i bardziej masywne i przerażające.
Ale może to strach ma wielkie oczy.
widziałam je... hm....
jest sobie taki skraj lasu ( tory, budowa autostrady, most , wykopany rów z takim fajnym płotkiem zrobionym jakby z gałęzi).
wjeżdza sie do lasu droga gruntową a potem po chwili jest kawałek asfaltu i kilka domów w prawo jedzie sie w kierunku Wierzchosławic ( nie wiem czy nie ma tam nawet jakiegos rowerowego szlaku), a w lewo do lasu.
Lasem jedziesz jakieś 500 m i jest płynący potok.
wiec my tam mamy taką ścieżkę - nie przekraczamy potoku a jedziemy w las w prawo ( ścieżka prawie niewidoczna) . Po wjechaniu w tą ścieżkę widziałam te TRZY.
w każdym razie to było bliżej torów i budowanej autostrady. lemuriza1972 - 14:01 wtorek, 18 września 2012 | linkuj
Iza, Twój wpis utwierdził mnie w przekonaniu, że wczoraj spotkałem łosia. Było już ciemno, gdy wracałem lasem w stronę cywilizacji. Nagle na nowej asfaltowej drodze coś wielkiego zaczęło się ślizgać kopytami :) Gdy odpaliłem czołówkę, zobaczyłem tylko jasne, charakterystyczne dla łosia nogi przebierające między drzewami. Możesz opisać dokładnie miejsce spotkania? Ja swojego spotkałem tuż obok stawu Wróblik (ten pierwszy od parkingu)
Spędziłem jeszcze godzinę nad Wróblikiem z nadzieją na ryczące jelenie (może gdzieś słyszałaś?)
Nagle coś ogromnego zaczęło się przedzierać przez trzciny od miejsca, gdzie spłoszyłem olbrzyma. Prawdopodobnie łoś przylazł nad staw na kolację. Nawet największe dziki nie robią takiego zamieszania, zresztą odgłosy wydawane przez to coś też mi na dzika nie pasowały.
W Lasach Radłowskich jestem co najmniej raz w tygodniu, o każdej porze roku i trochę ciekawych spotkań ze zwierzętami tam przeżyłem. Łosia do tej pory jednak nie spotkałem. Wrzucam link do dwóch zdjęć z zimy 2010 chyba, zrobione w okolicy rezerwatu.
http://imageshack.us/photo/my-images/841/p1070012q.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/651/96485906.jpg/
AG z ForumRowerum - 10:20 wtorek, 18 września 2012 | linkuj
Spędziłem jeszcze godzinę nad Wróblikiem z nadzieją na ryczące jelenie (może gdzieś słyszałaś?)
Nagle coś ogromnego zaczęło się przedzierać przez trzciny od miejsca, gdzie spłoszyłem olbrzyma. Prawdopodobnie łoś przylazł nad staw na kolację. Nawet największe dziki nie robią takiego zamieszania, zresztą odgłosy wydawane przez to coś też mi na dzika nie pasowały.
W Lasach Radłowskich jestem co najmniej raz w tygodniu, o każdej porze roku i trochę ciekawych spotkań ze zwierzętami tam przeżyłem. Łosia do tej pory jednak nie spotkałem. Wrzucam link do dwóch zdjęć z zimy 2010 chyba, zrobione w okolicy rezerwatu.
http://imageshack.us/photo/my-images/841/p1070012q.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/651/96485906.jpg/
AG z ForumRowerum - 10:20 wtorek, 18 września 2012 | linkuj
Jeżeli piszesz , że było "Ich Troje" to napewno jeden z nich to Michał Wiśniewski............ha ha ha
pozdrawiam kolos7 Gość - 07:05 wtorek, 18 września 2012 | linkuj
pozdrawiam kolos7 Gość - 07:05 wtorek, 18 września 2012 | linkuj
Hi, Hi- miałaś szczęście, bo ...TO BYŁ TYLKO SEN...
Zosia - 21:10 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj
Brakująca fotka: [url=]http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/e/ef/ManBearPig.JPG[/url]
Kolega - 20:54 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj
skoro nie wiadomo co to było to nie wiadomo jak szybko biega, może wolno i uciec by się udało :)
labudu - 20:13 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj
jakbym zobaczył coś takiego to pierwszą rzeczą o której bym pomyślał byłoby zrobienie zdjęcia na bikestats :P wolę nie wiedzieć o czym mowa :)
labudu - 19:42 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj
z fotki niewiele by wyszło, bo telefon to telefon, robi niezłe fotki, ale nie aż tak.
zresztą tak sie wystraszyłam, że o żadnej fotce mowy nie było... bałam się ruszyć.
jakbyś zobaczył COŚ takiego przed sobą w niezbyt dalekiej odległości to wiedziałbys o czym mówię:).
zdarzało mi się w Lesie Radłowskim spotkać stado dzików, sarny, jelenie i takie tam, ale COŚ takiego??? lemuriza1972 - 19:32 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj
zresztą tak sie wystraszyłam, że o żadnej fotce mowy nie było... bałam się ruszyć.
jakbyś zobaczył COŚ takiego przed sobą w niezbyt dalekiej odległości to wiedziałbys o czym mówię:).
zdarzało mi się w Lesie Radłowskim spotkać stado dzików, sarny, jelenie i takie tam, ale COŚ takiego??? lemuriza1972 - 19:32 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj
Pewnie żubry, no chyba łosia byś poznała ;). Rzadkie spotkanie, też kiedyś spotkałem spore stadko w Puszczy Drawskiej, ale były co najmniej kilometr dalej, więc nie miałem stresu, hehe.
klosiu - 19:16 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!