Sobota, 22 września 2012
Marcinka, Słona Góra, Marcinka
Plan był taki Marcinka, Słona Góra ( nowo odkrytym podjazdem) , zjazd i do domu.
Czasu mało , bo robi się coraz szybciej ciemno.
Pogoda dziwna.. niby słonce ale zimny wiatr, własciwie niewiadomo jak się ubrać.
Chęci do jazdy były większe w czwartek, ale w czwartek padało cały czas.
Dzisiaj z Tomkiem.
Na początek wałem wzdłuż Białej , Tarnowiec i szutrówką na Marcinkę. Tam jak zwykle piękne widoki na Tarnów, ale też jak zauważyłam coraz więcej czerwonych, zielonych barw na drzewach. Ładnie.
Szutrówka spokojnie, zresztą mieliśmy tempo takie bardziej emeryckie wczoraj, mocno turystyczne.
Na Marcince spotkalismy Olka B, a potem jednego z Sokołów:), kiedy zjeżdzaliśmy w stronę czerwonego pieszego wydawało mi się, ze do góry jechali chłopaki ze Świebodzina.
Niestety w Porębie nie trafiliśmy na nowy podjazd. Starałam się zapamietać ostatnio jak zjeżdzalismy w którym miejscu się zaczyna, ale jak widać na na nic. Pojechalismy za to innym podjazdem ( ile ich jeszcze przeróznych jest, a nie mamy o tym pojęcia!). Trafilismy w końcu do Lasu na Słonej, a tam przed lasem sarna. Powiedziałam do Tomka: to nie łoś, ale zawsze coś:)
Sarna była w towarzystwie – pięć ich było. Jeśli chodzi o łosie, kolega leśnik mówił mi, że one są nieobliczalne, bo nie są płochliwe.
Na Słonej błotttoooooooooo… takie gliniaste… takie ciężkie do kręcenia… opony się oblepiały, ślizgały, więc trzeba było sporo się natrudzić.
Dawno nie jechałam w takim błocie.
W koncu nie wiem jakim cudem, po kilkunastu minutach kręcenia po Słonej, udało nam się trafić na podjazd-zjazd i zjechalismy nim. Przy zachodzącym słoncu, pieknych widokach na Marcinke juz rozświetloną i przenikliwym zimnie.
Wrócilismy na Marcinkę czerwonym pieszym.
Było już ciemno.
Coś mnie tknęło jak zjechalismy z Marcinki i jako, że nie mam przedniego światła w KTM, załozyłam na kierownicę czołówkę kupioną w LIDLu ( bardzo dobrze spełniła swoją funkcję jako lampka:)). Powiedziałam do Tomka: założę bo a nuż spotkam policję?
Nie mineło 5 minut.. z naprzeciwka nadjechał policyjny wóz.
Robiłam zdjecia, ale będą w terminie późniejszym.
Czasu mało , bo robi się coraz szybciej ciemno.
Pogoda dziwna.. niby słonce ale zimny wiatr, własciwie niewiadomo jak się ubrać.
Chęci do jazdy były większe w czwartek, ale w czwartek padało cały czas.
Dzisiaj z Tomkiem.
Na początek wałem wzdłuż Białej , Tarnowiec i szutrówką na Marcinkę. Tam jak zwykle piękne widoki na Tarnów, ale też jak zauważyłam coraz więcej czerwonych, zielonych barw na drzewach. Ładnie.
Szutrówka spokojnie, zresztą mieliśmy tempo takie bardziej emeryckie wczoraj, mocno turystyczne.
Na Marcince spotkalismy Olka B, a potem jednego z Sokołów:), kiedy zjeżdzaliśmy w stronę czerwonego pieszego wydawało mi się, ze do góry jechali chłopaki ze Świebodzina.
Niestety w Porębie nie trafiliśmy na nowy podjazd. Starałam się zapamietać ostatnio jak zjeżdzalismy w którym miejscu się zaczyna, ale jak widać na na nic. Pojechalismy za to innym podjazdem ( ile ich jeszcze przeróznych jest, a nie mamy o tym pojęcia!). Trafilismy w końcu do Lasu na Słonej, a tam przed lasem sarna. Powiedziałam do Tomka: to nie łoś, ale zawsze coś:)
Sarna była w towarzystwie – pięć ich było. Jeśli chodzi o łosie, kolega leśnik mówił mi, że one są nieobliczalne, bo nie są płochliwe.
Na Słonej błotttoooooooooo… takie gliniaste… takie ciężkie do kręcenia… opony się oblepiały, ślizgały, więc trzeba było sporo się natrudzić.
Dawno nie jechałam w takim błocie.
W koncu nie wiem jakim cudem, po kilkunastu minutach kręcenia po Słonej, udało nam się trafić na podjazd-zjazd i zjechalismy nim. Przy zachodzącym słoncu, pieknych widokach na Marcinke juz rozświetloną i przenikliwym zimnie.
Wrócilismy na Marcinkę czerwonym pieszym.
Było już ciemno.
Coś mnie tknęło jak zjechalismy z Marcinki i jako, że nie mam przedniego światła w KTM, załozyłam na kierownicę czołówkę kupioną w LIDLu ( bardzo dobrze spełniła swoją funkcję jako lampka:)). Powiedziałam do Tomka: założę bo a nuż spotkam policję?
Nie mineło 5 minut.. z naprzeciwka nadjechał policyjny wóz.
Robiłam zdjecia, ale będą w terminie późniejszym.
- DST 38.00km
- Teren 15.00km
- Czas 02:24
- VAVG 15.83km/h
- VMAX 43.00km/h
- HRmax 172 ( 91%)
- HRavg 139 ( 73%)
- Kalorie 935kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Teraz pewnie zaprosisz wszystkich na FINAŁ UNII :)
Gość - 17:49 niedziela, 23 września 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!