Sobota, 17 listopada 2012
MGŁA
Czekałam bardzo na tę sobotę.
Bo tak jakoś teraz tak żyję, od weekendu do weekendu.
Kolejny bardzo ciężki tydzień za mną, który zbliża mnie do tych tygodni najcięższych, które nastąpią w styczniu.
Tak więc czekam na weekendy jak na zbawienie, żeby się jakoś zdystansować, naładować energią, no i wyspać.
Zaplanowałam sobie dzisiaj wycieczkę niezbyt długą ( biorąc pod uwagę porę roku).
Miałam w planie przejazd zielonym pieszym szlakiem za Wojniczem, dojazd do Jaworska, dojazd do Lasu Milowskiego i spróbowanie odnalezienia szczytu Panieńskiej Góry.
Z racji, że KTM niesprawny, wymieniłam opony w Magnusie na bulldogi ( trochę kłopotów przysporzyło mi ściąganie starych opon, bo to drutówki, a one schodzą mam wrażenie dużo gorzej).
Moje stare bulldogi… ile one maratonów w górach przejechały…
Mój stary Magnus..
Ile ja mu zawdzięczam.. Ile maratonów ze mną przejechał. Dopóki będzie jeździł, będzie ze mną.
Nie dam go nikomu, nie sprzedam, bo ma dla mnie wartość sentymentalną.
Dzięki niemu poznałam smak mtb.
Byli tacy co chcieli go ode mnie kupić.
No way.
Nawet jak będą go nazywać złomem itp podobnymi inwektywami "obsypywać", ja się go nie pozbędę.
Słońce za oknem spowodowało dzisiaj pewne złudzenie. Wydawało mi się, że jest cieplej.
Termometr wskazywał temperaturę 8 stopni, więc nie najgorzej.
Niestety już po przejechaniu pierwszych metrów wiedziałam, że chyba ubrałam się zbyt lekko.
Brak pokrowców na buty i zimowej kurtki ( ubrałam softshella),dał mi się we znaki.
Pomyślałam jednak: przecież zaraz się rozgrzeję, będzie jakas górka… to będzie lepiej.
Kiedy dojechałam nad Dunajec to wydawało mi się, że powietrze jakieś takie mało przejrzyste jest.
Pomyślałam : no nie będzie pewnie takich fajnych, wyraźnych widoków na górki, ale trudno.
Jadę dalej.
Za Bogumiłowicami zaczyna się robić dziwnie, coraz mniej słońca, coraz więcej mgły i coraz zimniej.
Tuż przed Wojniczem mgła już na całego.
Ściągam moje ciemne okulary ( ubrałam je, bo przecież świeciło słońce).
Jadę dalej, chociaż coraz mniej we mnie entuzjazmu , bo jest mi coraz zimnej i coraz mniej widać.
Wyjeżdżam jednak za Wojnicz, wjeżdżam na zielony pieszy szlak i jadę nim jakies 10 km.
Ale widać coraz mniej, gdzież tam te piękne widoki z naszej ostatniej jazdy do Melsztyna?
Jest mi coraz zimniej.. marzną stopy i dłonie. Jeszcze przez chwilę jestem zdeterminowana, żeby jednak pojechać cały szlak… ale mgła coraz większa, a stopy zaczynają .. boleć z zimna.
Postanawiam więc zrobić odwrót, bo jazda w tych warunkach w lesie mogłaby być zbyt ryzykowana.
Zimnoooooo…. Dawno tak nie zmarzłam na rowerze.
Kiedy zbliżam się do Tarnowa znowu jest słońce.
Być może ja po prostu źle wybrałam kierunek jazdy dzisiaj? Być może to tylko tereny około wojnickie były spowite taką mgłą.
Trudno.
Dzisiaj stuknęło mi 5 tys km ( udokumentowane, bo jeździłam trochę bez licznika w Mielcu, więc te 5 tys rzeczywiste pewnie było wcześniej).
To niewiele biorąc pod uwagę wcześniejsze lata.
Chciałabym , żeby w przyszłym roku było zdecydowanie lepiej.
Czas pokaże czy będzie to możliwe.
Bo tak jakoś teraz tak żyję, od weekendu do weekendu.
Kolejny bardzo ciężki tydzień za mną, który zbliża mnie do tych tygodni najcięższych, które nastąpią w styczniu.
Tak więc czekam na weekendy jak na zbawienie, żeby się jakoś zdystansować, naładować energią, no i wyspać.
Zaplanowałam sobie dzisiaj wycieczkę niezbyt długą ( biorąc pod uwagę porę roku).
Miałam w planie przejazd zielonym pieszym szlakiem za Wojniczem, dojazd do Jaworska, dojazd do Lasu Milowskiego i spróbowanie odnalezienia szczytu Panieńskiej Góry.
Z racji, że KTM niesprawny, wymieniłam opony w Magnusie na bulldogi ( trochę kłopotów przysporzyło mi ściąganie starych opon, bo to drutówki, a one schodzą mam wrażenie dużo gorzej).
Moje stare bulldogi… ile one maratonów w górach przejechały…
Mój stary Magnus..
Ile ja mu zawdzięczam.. Ile maratonów ze mną przejechał. Dopóki będzie jeździł, będzie ze mną.
Nie dam go nikomu, nie sprzedam, bo ma dla mnie wartość sentymentalną.
Dzięki niemu poznałam smak mtb.
Byli tacy co chcieli go ode mnie kupić.
No way.
Nawet jak będą go nazywać złomem itp podobnymi inwektywami "obsypywać", ja się go nie pozbędę.
Słońce za oknem spowodowało dzisiaj pewne złudzenie. Wydawało mi się, że jest cieplej.
Termometr wskazywał temperaturę 8 stopni, więc nie najgorzej.
Niestety już po przejechaniu pierwszych metrów wiedziałam, że chyba ubrałam się zbyt lekko.
Brak pokrowców na buty i zimowej kurtki ( ubrałam softshella),dał mi się we znaki.
Pomyślałam jednak: przecież zaraz się rozgrzeję, będzie jakas górka… to będzie lepiej.
Kiedy dojechałam nad Dunajec to wydawało mi się, że powietrze jakieś takie mało przejrzyste jest.
Pomyślałam : no nie będzie pewnie takich fajnych, wyraźnych widoków na górki, ale trudno.
Jadę dalej.
Za Bogumiłowicami zaczyna się robić dziwnie, coraz mniej słońca, coraz więcej mgły i coraz zimniej.
Tuż przed Wojniczem mgła już na całego.
Ściągam moje ciemne okulary ( ubrałam je, bo przecież świeciło słońce).
Jadę dalej, chociaż coraz mniej we mnie entuzjazmu , bo jest mi coraz zimnej i coraz mniej widać.
Wyjeżdżam jednak za Wojnicz, wjeżdżam na zielony pieszy szlak i jadę nim jakies 10 km.
Ale widać coraz mniej, gdzież tam te piękne widoki z naszej ostatniej jazdy do Melsztyna?
Jest mi coraz zimniej.. marzną stopy i dłonie. Jeszcze przez chwilę jestem zdeterminowana, żeby jednak pojechać cały szlak… ale mgła coraz większa, a stopy zaczynają .. boleć z zimna.
Postanawiam więc zrobić odwrót, bo jazda w tych warunkach w lesie mogłaby być zbyt ryzykowana.
Zimnoooooo…. Dawno tak nie zmarzłam na rowerze.
Kiedy zbliżam się do Tarnowa znowu jest słońce.
Być może ja po prostu źle wybrałam kierunek jazdy dzisiaj? Być może to tylko tereny około wojnickie były spowite taką mgłą.
Trudno.
Dzisiaj stuknęło mi 5 tys km ( udokumentowane, bo jeździłam trochę bez licznika w Mielcu, więc te 5 tys rzeczywiste pewnie było wcześniej).
To niewiele biorąc pod uwagę wcześniejsze lata.
Chciałabym , żeby w przyszłym roku było zdecydowanie lepiej.
Czas pokaże czy będzie to możliwe.
Tyle było dzisiaj widać.. czyli nic...© lemuriza1972
Jak cmentarz z horroru© lemuriza1972
Krzyż po drodze, data postawienia 1900 r.© lemuriza1972
- DST 42.00km
- Teren 10.00km
- Czas 02:03
- VAVG 20.49km/h
- HRmax 165 ( 87%)
- HRavg 132 ( 70%)
- Kalorie 800kcal
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Dziś było rewelacyjnie, jak na tą porę. Chyba każdemu udała się jazda bo i z Sokoła jechali- chyba w okolicę Łysej Góry.
Jest wiele dróg do odkrycia o czy mógł się dziś przekonać kto wybrał się w okolice Jamnej.
Co do okolic Wojnicza to są przymiarki na na jedną z edycji Cyklokarpat. Byłaby okazja pokazania tych terenów szerszej rzeszy kolarzy, rowerzystów z naszej okolicy bo jak tu nie wziąć udziału jak impreza pod nosem. Lechita - 17:27 niedziela, 18 listopada 2012 | linkuj
Jest wiele dróg do odkrycia o czy mógł się dziś przekonać kto wybrał się w okolice Jamnej.
Co do okolic Wojnicza to są przymiarki na na jedną z edycji Cyklokarpat. Byłaby okazja pokazania tych terenów szerszej rzeszy kolarzy, rowerzystów z naszej okolicy bo jak tu nie wziąć udziału jak impreza pod nosem. Lechita - 17:27 niedziela, 18 listopada 2012 | linkuj
Masz rację Kondorze.
Mam ochraniacze na buty ( ale wczoraj zwiodło mnie słonce za oknem), czapkę podkaskową ciepłą ,wzięłam do plecaka, miałam ciepłe spodnie, ale kurtkę już niezimową. Jedzenie miałam, ale herbaty już nie ( ale dzisiaj rano rozważałam taką opcję:)).
Mgła powodowała ogromną wilgotność.
Nie przewidziałam tego, myślę, ze odczuwalna temperatura była około zera.
Niestety moje słabe krążenie powoduje bardzo szybkie marznięcie rąk i stóp.
Moja decyzja o odwrocie była słuszna - bo dzisiaj zrobiłam tę trase przy pięknej pogodzie.
Wczoraj nie przyniosłaby mi spodziewanej radości ( WIDOKI!), a i podejrzewam mogłabym łatwo zabłądzić w lesie. lemuriza1972 - 16:40 niedziela, 18 listopada 2012 | linkuj
Mam ochraniacze na buty ( ale wczoraj zwiodło mnie słonce za oknem), czapkę podkaskową ciepłą ,wzięłam do plecaka, miałam ciepłe spodnie, ale kurtkę już niezimową. Jedzenie miałam, ale herbaty już nie ( ale dzisiaj rano rozważałam taką opcję:)).
Mgła powodowała ogromną wilgotność.
Nie przewidziałam tego, myślę, ze odczuwalna temperatura była około zera.
Niestety moje słabe krążenie powoduje bardzo szybkie marznięcie rąk i stóp.
Moja decyzja o odwrocie była słuszna - bo dzisiaj zrobiłam tę trase przy pięknej pogodzie.
Wczoraj nie przyniosłaby mi spodziewanej radości ( WIDOKI!), a i podejrzewam mogłabym łatwo zabłądzić w lesie. lemuriza1972 - 16:40 niedziela, 18 listopada 2012 | linkuj
Ktoś kto lubi i jeździ jesienią musi się liczyć z warunkami jakie teraz panują.Warto zainwestować w odpowiednie ciuchy i ochraniacze.
Zmarznięte stopy czy dłonie o głowie nie wspomnę to spory dyskomfort.
Warto mały plecak ze sobą wozić,a tam termos z ciepłą herbatą i coś na słodko gdy energii zabraknie.
U mnie też mgły zalegają ale trzeba je tolerować jak i wiatr wiejący w twarz. kondor - 16:07 niedziela, 18 listopada 2012 | linkuj
Zmarznięte stopy czy dłonie o głowie nie wspomnę to spory dyskomfort.
Warto mały plecak ze sobą wozić,a tam termos z ciepłą herbatą i coś na słodko gdy energii zabraknie.
U mnie też mgły zalegają ale trzeba je tolerować jak i wiatr wiejący w twarz. kondor - 16:07 niedziela, 18 listopada 2012 | linkuj
Ta mgła jest podejrzana! Proponuję to zbadać!
Macierewicz - 15:46 niedziela, 18 listopada 2012 | linkuj
Dzisiaj na szczęście pogoda nam sprzyjała. Ciepło jak na te porę roku i piękne słonce, a do tego odkryte nowe, świetne tereny do mtb, az dziwne, ze tyle lat jeżdżę na rowerze, a jeszcze tam nie byłam. A przecież stosunkowo blisko od Tarnowa. Myślę, ze nawet mozna sobie tam zrobić wiosną- latem świetny trening podjazdowy, a potem zjazdowy.
Cieszę się, że udało mi sie tam trafić.
Mgły nie było:)
Pozdrowienia dla Wielkopolski z Małopolski:) lemuriza1972 - 14:29 niedziela, 18 listopada 2012 | linkuj
Cieszę się, że udało mi sie tam trafić.
Mgły nie było:)
Pozdrowienia dla Wielkopolski z Małopolski:) lemuriza1972 - 14:29 niedziela, 18 listopada 2012 | linkuj
Zgnilizna na dworze o tej porze roku, ciężko się jeździ. Ostatnio potwornego doła złapałem podczas jazdy, aż się wystraszyłem, bo zawsze rower działał na mnie odprężająco :). U nas w Wielkopolsce mgły są już od dobrego tygodnia, strasznie to działa na psychę. Mam nadzieję że niedługo mróz złapie.
klosiu - 13:47 niedziela, 18 listopada 2012 | linkuj
Granica mgieł przebiegała w okolicach Dunajca.
Ja pojechałem tak jak było w planie( na FR). Piękne kolory, jak na ta porę roku, dożo słońca.
Było trochę nowych tras i w końcu Dolina. Ale jaka :) Można by ją nazwać dziś, Lodowa Komnata.
:) Lechita - 21:15 sobota, 17 listopada 2012 | linkuj
Ja pojechałem tak jak było w planie( na FR). Piękne kolory, jak na ta porę roku, dożo słońca.
Było trochę nowych tras i w końcu Dolina. Ale jaka :) Można by ją nazwać dziś, Lodowa Komnata.
:) Lechita - 21:15 sobota, 17 listopada 2012 | linkuj
U nas tez chyba od poniedziałku w zasadzie takie mgly. Wczoraj nawet wieczorem wyszłam na spacer w takiej mgle. Ale spacer to co innego. Nie zmarznie się tak
liczyłam na to, ze około południa to już nie będzie mgły.
Przeliczyłam się.
niestety z tego co słyszałam w radiu Kraków,jutro chyba nie będzie lepiej.
Ja też planowałam około 60 km, a udało się zrobić niewiele ponad 40.
No ale dobre i to
Pozdrawiam lemuriza1972 - 20:19 sobota, 17 listopada 2012 | linkuj
liczyłam na to, ze około południa to już nie będzie mgły.
Przeliczyłam się.
niestety z tego co słyszałam w radiu Kraków,jutro chyba nie będzie lepiej.
Ja też planowałam około 60 km, a udało się zrobić niewiele ponad 40.
No ale dobre i to
Pozdrawiam lemuriza1972 - 20:19 sobota, 17 listopada 2012 | linkuj
u nas takie mgły panują od ładnych paru dni nonstop :/ ja dzisiaj zdołałem zrobić 34 km z czego ostatnie 4 w prawdziwych mękach bo miałem wrażenie że stopy mi zamroziło na kość. a miało być tak pięknie i planowałem 60-70 strzelić ;/
piotrkol - 19:55 sobota, 17 listopada 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!