Wtorek, 8 stycznia 2013
Siatkówka
Usłyszałam właśnie w radiu. I pomyślałam…” to takie fajne zdanie”!
„ Yesterday all my troubles seemed so far away”, prawda?
Zmarła Teresa Torańska. Kiedy usłyszałam w radiu… to poczułam smutek.
A przecież w zasadzie niewiele jej czytałam.
Ale zakochałam się w jednej książce, o której już pisałam, ale może przypomnę przy okazji tego smutnego wydarzenia.
„ Są” - taki tytuł nosi książka.
Wywiady z ludźmi no… nie takimi zwykłymi.
Jest prof. Ewa Łętowska, jest żona Leszka Balcerowicza, jest mój ukochany wywiad z prof. Wnukiem- Lipińskim, wywiad z obecnym prezydentem.
To są rozmowy o trudnych sprawach, o cierpieniu często, a jednak paradoks jakiś… to tak kojąca książka jakich niewiele.
Torańska… dziennikarstwo z klasą, trudno dzisiaj już o taką, kiedy zalew tego kolorowego i tabloidowego dziadostwa.
Polecam.
Po dwóch tygodniach przymusowego „lenistwa” dzisiaj siatkówka.
Dobrze było przez dwie godziny pobiegać, chociaż dzisiaj takie byle jakie to granie było. Jakoś tak wszyscy bez energii, chęci, takie odniosłam wrażenie.
Bywało trochę nudno na tym boisku momentami, a może to tylko moje odczucie?
Tęsknię za górami. Bardzo potrzebuję teraz stanąć na jakimś szczycie, popatrzeć w dół i pomyśleć:
„ Tam na dole zostało , wszystko to co mnie męczy”
Bo męczy, zwłaszcza to co w pracy.
Czuję się jak.. kotlet mielony ( tak wczoraj napisała jedna moja znajoma i stwierdziłam, ze fajne porównanie).
Jeszcze mamroczę sobie pod nosem jak Ewcia, córka Krysi, owo słynne „ nie poddawać się, nie poddawać”, kiedy pokonywała na rowerze swoją pierwszą górkę.
Ale czasem to jak Syzyf się czuję ( zwłaszcza jak czytam tę nową ustawę i widzę już jakie zrodzi kłopoty, jakie sprzeczności są pomiędzy ustawą a rozporządzeniem w sprawie wydawania uprawnień). Ot co.
Minie. Myślę, że minie. Jeszcze trochę przetrwać, przeczekać trzeba mi ( tak śpiewa Kaśka N, a jej to wierzę:)
Na weekend był plan wejścia na Kozi Wierch, ale dzisiaj rano usłyszałam w radiu komunikaty TOPR – bardzo duże zagrożenie lawinowe.
Więc pewnie nic z tego nie będzie.
Ale może jakieś inne pagóry?
Są tacy co nie lubią słowa "pagóry":)
ale ja je pierwszy raz przeczytałam w jakiejś książce o górach wysokich i dotyczyło .. Himalajów.
I nie było w tym nic pogardliwego:).
Mnie się spodobało.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!