Czwartek, 7 marca 2013
Bieganie
No i znowu życie pokazało, że plany planami... a życie swoje:).
Wczoraj był dentysta, więc sportu zero.. tylko spacer pół godziny w jedną stronę i pół godziny w drugą.
Dzisiaj miałam nadzieję na rower.. ale siąpiło cały dzień i zdecydowałam się na bieganie.
To moje bieganie to wciąż takie człapanie, nie mam siły na to żeby biegać szybciej, ale też chyba się nie ma co dziwić. Samo nie przyjdzie i nie od razu.
Pod klasztor na Pszennej i z powrotem. No cały czas nie biegliśmy.. było też trochę marszu. Ale to było myślę przynajmniej 5 km.
Po drodze spotkaliśmy dziewczynę, która była na spacerze z ... fretką.
Miała ją na smyczy.. a ta fretka mocno przebierała nogami. Naprawdę szybkie zwierzątko. Zapytałam dziewczyny ile fretka wytrzymuje na spacerze. Podobno godzinę.
No, no.. ma zwierzątko potencjał:)
Danych z pulsometru brak bo się zbuntował.
W drodze 55 minut.
Na sobotę w planie jest .. Świnica:), ale obawiam się , ze pogoda nam przeszkodzi. Już marzec, a ja jeszcze ani razu nie byłam w Tatrach. Jak Krysia z Adamem jechali, ja musiałam jechać do Mielca i tak się rozmijaliśmy w terminach.
Paradoksalnie wiadomość o zaginięciu dwójki naszych himalaistów , nie działa na mnie odstraszająco. Przeciwnie.. dużo myślę o górach.
Zatęskniłam za zimowymi Tatrami. Za tymi widokami, zmęczeniem.
Ale odkąd nadeszła wiadomość o zaginięciu dwójki himalaistów, to jakiś taki smutek mnie ogarnia.
Za spełnienie marzeń czasem płaci się cenę najwyższą.
I znowu pojawia się pytanie: czy warto?
Dla mnie to trochę takie pytanie retoryczne.
Nie potrafię jednoznacznie na nie odpowiedzieć.
Chyba, że po prostu przytaczając mój ulubiony cytat Simone Moro.
"
Zycie nie jest mierzone liczbą oddechów, ale liczbą momentów zapierających dech w piersiach"
Tak to było?
Chyba tak...
Wczoraj był dentysta, więc sportu zero.. tylko spacer pół godziny w jedną stronę i pół godziny w drugą.
Dzisiaj miałam nadzieję na rower.. ale siąpiło cały dzień i zdecydowałam się na bieganie.
To moje bieganie to wciąż takie człapanie, nie mam siły na to żeby biegać szybciej, ale też chyba się nie ma co dziwić. Samo nie przyjdzie i nie od razu.
Pod klasztor na Pszennej i z powrotem. No cały czas nie biegliśmy.. było też trochę marszu. Ale to było myślę przynajmniej 5 km.
Po drodze spotkaliśmy dziewczynę, która była na spacerze z ... fretką.
Miała ją na smyczy.. a ta fretka mocno przebierała nogami. Naprawdę szybkie zwierzątko. Zapytałam dziewczyny ile fretka wytrzymuje na spacerze. Podobno godzinę.
No, no.. ma zwierzątko potencjał:)
Danych z pulsometru brak bo się zbuntował.
W drodze 55 minut.
Na sobotę w planie jest .. Świnica:), ale obawiam się , ze pogoda nam przeszkodzi. Już marzec, a ja jeszcze ani razu nie byłam w Tatrach. Jak Krysia z Adamem jechali, ja musiałam jechać do Mielca i tak się rozmijaliśmy w terminach.
Paradoksalnie wiadomość o zaginięciu dwójki naszych himalaistów , nie działa na mnie odstraszająco. Przeciwnie.. dużo myślę o górach.
Zatęskniłam za zimowymi Tatrami. Za tymi widokami, zmęczeniem.
Ale odkąd nadeszła wiadomość o zaginięciu dwójki himalaistów, to jakiś taki smutek mnie ogarnia.
Za spełnienie marzeń czasem płaci się cenę najwyższą.
I znowu pojawia się pytanie: czy warto?
Dla mnie to trochę takie pytanie retoryczne.
Nie potrafię jednoznacznie na nie odpowiedzieć.
Chyba, że po prostu przytaczając mój ulubiony cytat Simone Moro.
"
Zycie nie jest mierzone liczbą oddechów, ale liczbą momentów zapierających dech w piersiach"
Tak to było?
Chyba tak...
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Z okazji Święta Kobiet najlepsze Życzenia -:) przesyła - Daro
daro - 13:40 piątek, 8 marca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!