Niedziela, 10 marca 2013
Zostają góry
Nie udało się wczoraj popatrzeć na góry, ale myślę dzisiaj o nich intensywnie.
Wyjęłam książkę Piotra Morawskiego „Zostają góry”.
Na szczęście jeszcze jedna jego książka „uchowała się” na moich półkach. Druga, moja ukochana , książka Piotra i jego żony nie została mi oddana. Nie lubię tego. I nie chodzi o materialną wartość książki. Chodzi o wartość sentymentalną. Po pierwsze to jest wyjątkowa książka o miłości człowieka do człowieka i miłości człowieka do gór, po drugie dostałam ją w urodzinowym prezencie od Przyjaciółki. Ale cóż.. na szczęście jest jeszcze ta druga.
„Zostają góry” to wspomnienia z wypraw, przepiękne zdjęcia Piotra z najwyższych gór świata, jego felietony a także wspomnienia o nim m.in. Simone Moro , Krzysztofa Wielickiego, Piotra Pustelnika.
Polecam.
„ Kiedyś wyjeżdżałem w góry i nie mogłem uwolnić się od życia w Wielkim Mieście. Myślałem , tęskniłem. Dwa światy splatały się w jeden. W tym roku ze zdziwieniem zauważyłem, że jestem w górach dla samych gór. Więcej. Kiedy wracam, potwornie brakuje mi gór. A właściwie wszystkiego co w nich jest.
Są takie proste. Trzeba napierać, zastanawiam się co zjeść, jak się odlać, kiedy wieje ponad 100 km/h ile jeszcze dni.. do cholery będziemy czekać na pogodę. Nie ma rachunków, nie ma pracy, nie ma przerażającej szybkości dnia powszedniego.
Wracam z gór naładowany pozytywną energią, pełen sił do działania. W ciągu kilku miesięcy tworzę swoją wizję tego co może być w Wielkim Mieście. Niestety rozbija się to w spotkaniu z rzeczywistością. Rzeczywistość pochłania, rozdrabnia, wkręca w swoje tryby.
Tylko z drugiej strony, co jest rzeczywistością? Góry? Wielkie Miasto? Siedzę na ławce w parku, spadają liście z drzew. Spieszę się na jakieś spotkanie. Nie mogę się jednak powstrzymać, żeby się nie zatrzymać żeby popatrzeć na liście. Hm, może się starzeję? A może to góry żyją jeszcze we mnie, nie tylko na wyprawach? Może to tęsknota za tym co było, albo za tym co będzie? Czy to ważne? Muszę iść na spotkanie i tyle.
Jesień w pełni. Nadchodzi zima. Czas zejść do piwnicy, wyciągnąć dziaby, podostrzyć je trochę. Niedługo wsiądę w pociąg i pojadę na południe.
Czy w ogóle warto zastanawiać się nad tymi wszystkimi sprawami? Lepiej po prostu robić swoje.
Czego wszystkim życzę. I jak najwięcej udanych wejść, wspaniałych dróg i udanych powrotów. Bo przecież robimy to wszystko dla siebie i to od nas zależy jak wiele radości nam to przyniesie.
Do zobaczenia na szlaku!”
Piotr Morawski
„ Straciłem wielu przyjaciół w ciągu ostatnich kilku lat. Zanim zamknąłem tę długą i pełną bólu listę imion, twarzy, słów wypowiedzianych i usłyszanych, doliczyłem się 25 nazwisk. Piotr Morawski jest na niej ostatnią osobą, której los wstrząsnął mną i zmusił żebym pomyślał, kim jestem, co robię i dlaczego to robię?
W głębi duszy obieram tę samą drogę, co Piotr i każdy, kto przed nim kroczył nią do ostatniej sekundy życia. Dla nas odrzucenie alpinizmu równałoby się wyrzeczeniu miłości. Nie zna się powodu, dla którego się wspina, nie zna się również powodu dla którego kocha się drugą osobę. Mimo, że niektóre argumenty jak niebezpieczeństwo, koszty czy trudności powinny zmienić nasze myślenie, tak jak zobowiązanie się do odrzucenia miłości osoby zbyt młodej, starej czy odmiennej, to rzeczywistość popycha nas w stronę irracjonalizmu, w stronę podążania za szczęściem i spokojem, uleganiu niepohamowanemu impulsowi”
Simone Moro
„ Góry są dla nas naturalną areną, gdzie igrając na krawędzi życia i śmierci, znaleźliśmy wolność, której szukaliśmy na oślep, wolność potrzebną jak chleb”
Maurice Herzog
Tak mówią oni… ci którzy się wspinają albo .. wspinali.
Często po takich tragediach jak ta na Broad Pik pojawia się pytanie: po co tak ryzykować.. że to jest egoizm … że przecież mają rodziny… dzieci.
Pamiętam fragment wywiadu z Anną Milewską, żoną Andrzeja Zawady ( wywiad z książki Olgi Morawskiej „Góry na opak”).
Milewska zapytana czy nigdy nie żądała od męża żeby przestał się wspinać , powiedziała:
Nie. Ja pokochałam go właśnie takiego. Z taką pasją. Gdyby przestał się wspinać, nie byłby już tą samą osobą, którą pokochałam.
Nie mam aż takiej pasji jak mają albo mieli ONI.
Jak dla mnie mocarze, bohaterowie, najsilniejsi , najmocniejsi, najbardziej odważni ludzie na ziemi. Himalaiści.
Ale cieszę się, że pokochałam góry.
Że uwielbiam stawać na szczytach. Nie staje na nich po to, żeby się pochwalić, że na nich byłam.
Uwielbiam na nich stawać, bo tam naprawdę czuję się SOBĄ.
Bo tam naprawdę czuję życie i tam najpełniej wiem, że jest PIĘKNE i dużo warte.
Góry mnie o tym przekonują.. całym swoim majestatem.
Dostaje od nich tyle szczęścia i radości.. i chciałabym żeby to trwało jak najdłużej.
Zdjęcia autorstwa Mirka
Lepszy świat© lemuriza1972
Słońce nad górami© lemuriza1972
Za mgłą© lemuriza1972
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
też mam taką nadzieję Tomek, że za 30 lat będę się włóczyć po dolinkach:)
ale czas pokaże Lemuriza1972 - 14:43 poniedziałek, 11 marca 2013 | linkuj
ale czas pokaże Lemuriza1972 - 14:43 poniedziałek, 11 marca 2013 | linkuj
Na fotki krokusów będzie czas za jakieś 30 lat ;)
Tomek - 14:10 poniedziałek, 11 marca 2013 | linkuj
Nawiązując do wczoraj, może konkurs-Krokusy w Chochołowskiej.
Robi się wiosenna pogoda i będzie dylemat; na rower czy góry ?
A za tydzień rozpoczęcie sezonu- topienie marzanny :) Zima idzie do morza. Lechita - 19:18 niedziela, 10 marca 2013 | linkuj
Robi się wiosenna pogoda i będzie dylemat; na rower czy góry ?
A za tydzień rozpoczęcie sezonu- topienie marzanny :) Zima idzie do morza. Lechita - 19:18 niedziela, 10 marca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!