Niedziela, 24 marca 2013
Topienie Marzanny
&feature=youtu.be
Dzień rozpoczęłam od biegania.
Tak więc pobudka dość wcześnie jak na niedzielę. Szybkie i lekkie śniadanko ( musli i jogurt, żeby nie było tego co tydzień temu czyli zbytniego obciążenia śniadaniem) i w drogę. Kiedy zamykałam drzwi, sąsiad wracający skądś tam , powiedział:
Zmarznie pani na rowerze, dzisiaj w nocy było bardzo zimno…
Uśmiechnęłam się i powiedziałam, że ja nie na rower.
Kiedy wyszłam z klatki, przekonałam się, że jest rzeczywiście bardzo, bardzo zimno. No, ale przy bieganiu nie ma to większego znaczenia.
Nie biegło mi się jakoś super, ale tradycyjną trasę do mostu w Ostrowie ( 6 km) zdołałam zrobić. Poza tym przyjemnie, pusto. Rzut oka na zimowy Dunajec i z powrotem do domu, żeby zdążyć obejrzeć wyczyny chłopaków na skoczni w Planicy.
Czas 0:41 min
Średnie tętno 160
Spalone kalorie 324.
Ale to nie był koniec tego dnia, bo aż żal byłoby zmarnować taką piękną, zimową, słoneczną pogodę na siedzenie w domu.
Tak więc po zakończeniu skoków ( trochę szkoda, że skończyła się zima ze skokami i Justyną, było wiele emocji tej zimy), w drogę i na Lubinkę.
Zaparkowaliśmy na parkingu pod Doliną Izy, gdzie stały już 3 auta, tak więc widać , że Dolinka jest popularna. Nic dziwnego, skoro jest tam tak pięknie.
Najpierw jakiś kilometr asfaltem w kierunku Dąbrówki Szczepanowskiej, a potem wejście na zielony szlak i jeszcze jakieś 500 m pomiędzy domami ( cudne widoki na pola pokryte świeżym śniegiem), a potem już wejście do lasu.
Towarzyszący mi dzisiaj Alek powiedział w pewnym momencie patrząc na widoki: to jest wolność właśnie…
No tak, obcowanie z przyrodą, a zwłaszcza górami daje duże poczucie wolności.
No i tak sobie wędrowaliśmy zielonym szlakiem rowerowym, który zwykle przemierzam na rowerze, podziwiając widoki, aż dotarliśmy do strumyka.
Jakoś kompletnie nie pomyślałam, że przecież jest zima i jakoś przeprawić trzeba będzie się przez strumyk.
Łatwe to nie było ( lód zbyt cienki), zanotowałam nawet spektakularne załamanie się lodu pode mną.
Na szczęście moje nowe górskie buty zniosły to bardzo, bardzo dzielnie.
Kiedy już udało nam się przeprawić przypomniało mi się, że jakieś 100 m dalej jest.. drewniany mostek.
I dalej wędrówka zielonym szlakiem do końca, a potem 3 km delikatnie pod górę lasem ( na rowerze zwykle tamtędy zjeżdżamy).
Spotkaliśmy nawet 5 osób, a biorąc pod uwagę, ze jest to jakieś 12 km od Tarnowa, to byliśmy trochę zdziwieni. Fajnie, że ludziom chce się ruszyć i wyjść na zimowy spacer.
To była pewnie ostatnia zimowa wyprawa tej zimy / wiosny?
No chyba, że uda się jeszcze pojechać w Tatry. Oby.
Czas przejścia: 2 godziny
Kilometrów : 7
Średnie tętno 135
Spalone kalorie: 755
&feature=youtu.be
Dzień rozpoczęłam od biegania.
Tak więc pobudka dość wcześnie jak na niedzielę. Szybkie i lekkie śniadanko ( musli i jogurt, żeby nie było tego co tydzień temu czyli zbytniego obciążenia śniadaniem) i w drogę. Kiedy zamykałam drzwi, sąsiad wracający skądś tam , powiedział:
Zmarznie pani na rowerze, dzisiaj w nocy było bardzo zimno…
Uśmiechnęłam się i powiedziałam, że ja nie na rower.
Kiedy wyszłam z klatki, przekonałam się, że jest rzeczywiście bardzo, bardzo zimno. No, ale przy bieganiu nie ma to większego znaczenia.
Nie biegło mi się jakoś super, ale tradycyjną trasę do mostu w Ostrowie ( 6 km) zdołałam zrobić. Poza tym przyjemnie, pusto. Rzut oka na zimowy Dunajec i z powrotem do domu, żeby zdążyć obejrzeć wyczyny chłopaków na skoczni w Planicy.
Czas 0:41 min
Średnie tętno 160
Spalone kalorie 324.
Ale to nie był koniec tego dnia, bo aż żal byłoby zmarnować taką piękną, zimową, słoneczną pogodę na siedzenie w domu.
Tak więc po zakończeniu skoków ( trochę szkoda, że skończyła się zima ze skokami i Justyną, było wiele emocji tej zimy), w drogę i na Lubinkę.
Zaparkowaliśmy na parkingu pod Doliną Izy, gdzie stały już 3 auta, tak więc widać , że Dolinka jest popularna. Nic dziwnego, skoro jest tam tak pięknie.
Najpierw jakiś kilometr asfaltem w kierunku Dąbrówki Szczepanowskiej, a potem wejście na zielony szlak i jeszcze jakieś 500 m pomiędzy domami ( cudne widoki na pola pokryte świeżym śniegiem), a potem już wejście do lasu.
Podtrzymuje śnieg, żeby nie zeszła lawina:)© lemuriza1972
Towarzyszący mi dzisiaj Alek powiedział w pewnym momencie patrząc na widoki: to jest wolność właśnie…
No tak, obcowanie z przyrodą, a zwłaszcza górami daje duże poczucie wolności.
Wolność© lemuriza1972
No i tak sobie wędrowaliśmy zielonym szlakiem rowerowym, który zwykle przemierzam na rowerze, podziwiając widoki, aż dotarliśmy do strumyka.
Jakoś kompletnie nie pomyślałam, że przecież jest zima i jakoś przeprawić trzeba będzie się przez strumyk.
Łatwe to nie było ( lód zbyt cienki), zanotowałam nawet spektakularne załamanie się lodu pode mną.
Na szczęście moje nowe górskie buty zniosły to bardzo, bardzo dzielnie.
Kiedy już udało nam się przeprawić przypomniało mi się, że jakieś 100 m dalej jest.. drewniany mostek.
Nad strumykiem© lemuriza1972
Strumyk© lemuriza1972
I dalej wędrówka zielonym szlakiem do końca, a potem 3 km delikatnie pod górę lasem ( na rowerze zwykle tamtędy zjeżdżamy).
Gdzieś na szczycie góry...© lemuriza1972
Spotkaliśmy nawet 5 osób, a biorąc pod uwagę, ze jest to jakieś 12 km od Tarnowa, to byliśmy trochę zdziwieni. Fajnie, że ludziom chce się ruszyć i wyjść na zimowy spacer.
Pinokio© lemuriza1972
To była pewnie ostatnia zimowa wyprawa tej zimy / wiosny?
No chyba, że uda się jeszcze pojechać w Tatry. Oby.
Czas przejścia: 2 godziny
Kilometrów : 7
Średnie tętno 135
Spalone kalorie: 755
&feature=youtu.be
Trochę informacji© lemuriza1972
Zrobiłam napis© lemuriza1972
Zachciało mi się jeść:)© lemuriza1972
Buka z Muminków straszy na Lubince© lemuriza1972
Toast po osiągnięciu najwyższego punktu wycieczki© lemuriza1972
Droga© lemuriza1972
W lesie© lemuriza1972
Błękit© lemuriza1972
Sopelki© lemuriza1972
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ja tam byłem jakoś w okolicach Nowego Roku teraz, śniegu było mało, trochę lodu ogólnie na drodze no i strumyk częściowo pokryty lodem. Miałem zwykłe halówki, przeprawianie przez strumyk wyglądało hops hops po kamieniach a częściowo po zamarzniętym lodzie. Ale przy obecnej pogodzie nie poszedłbym już w lekkich butach, dobre buty w takim wypadku to podstawa.
labudu - 20:02 wtorek, 26 marca 2013 | linkuj
Dawno tutaj nie zaglądałem, a tu tak multimedialnie teraz ;) a co najbardziej cieszy, to że znów się cieszysz, i to chyba wszystkim wokół. ;)
Zapamiętałem te wpisy, gdy było nieco inaczej, więc teraz tym milej zaskakujesz.
I tak już trzymaj! :) mors - 19:29 wtorek, 26 marca 2013 | linkuj
Zapamiętałem te wpisy, gdy było nieco inaczej, więc teraz tym milej zaskakujesz.
I tak już trzymaj! :) mors - 19:29 wtorek, 26 marca 2013 | linkuj
Dużo śniegu, zdjęcia piękne.
Ale akurat piesze pokonywanie strumyka w dolnej części Doliny daje dużo frajdy :) Rowerem na pewno ten element jest bardziej banalny. labudu - 19:04 wtorek, 26 marca 2013 | linkuj
Ale akurat piesze pokonywanie strumyka w dolnej części Doliny daje dużo frajdy :) Rowerem na pewno ten element jest bardziej banalny. labudu - 19:04 wtorek, 26 marca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!