Czwartek, 4 kwietnia 2013
Bieganie, o diecie i ślizganiu się:)
I znowu Radio Kraków.. usłyszałam raz, dwa, spodobało mi się, chociaż takie trochę „sanremowskie”, no ale ten włoski język..zniewala.
Gdyby ktoś gdzieś widział buty podobne do tych , które ma na nogach tancerka ( 2 min 44 bodajże) KONIECZNIE PROSZĘ MNIE POWIADOMIĆ:).
Mi piace.
No i znowu mi życie pokazało, że mogę sobie planować, a ono swoje.
Z biegania we wtorek nie wyszło nic, bo wróciłam bardzo późno do domu, a w środę padało, padało, padało.
Tak więc były ćwiczenia domowe , intensywne.
Ale dzisiaj udało się w końcu pobiegać.
Pogoda dość sprzyjająca, nawet żałowałam, że nie pomyślałam o rowerze, bo nie było bardzo zimno. Jakieś 3 stopnie.
Może w weekend będzie okazja.
Biegło mi się tak sobie, musiałam nawet zrobić dwie krótkie przerwy, ale być może to jest efekt ostatnich dwóch dni intensywnych ćwiczeń ( w tym z ciężarkami na nogach).
Ale pomimo tego, że dość ciężko mi się biegło, to bodajże o dwie minuty biegłam szybciej niż ostatnio.
Trasa Mościce- Ostrów-most i z powrotem.
Dane z pulsometru:
Czas : 0: 36 min
Średnie tętno: 163
Spalone kalorie: 301
I jeszcze 20 minut ćwiczeń.
Nie mogę na razie jechać w Himalaje, ale za to kupiłam sól himalajską:). Podobno najzdrowsza z najzdrowszych:).
Pisałam już , w którymś wpisie, że staram się zmienić swoje nawyki żywieniowe
( złe nawyki).
Zła była moja dieta do tej pory, ja tego mam świadomość. Za mało warzyw, owoców itd. Co jakiś czas próbuję to zmienić, część rzeczy zostaje na stałe ( np. oliwa zamiast oleju od kilku lat, czy brązowy cukier i miód zamiast cukru białego), a część.. jakoś tak nie może stać się elementem stałym mojej diety.
Tym razem mam mocne postanowienie poprawy i od kilku tygodni sprawuję się ładnie ( i więcej owoców i warzyw i musli , herbata zielona, herbaty ziołowe). Trzymajcie kciuki , żeby już tak zostało i jeśli ktoś ma jakieś ciekawe , „zdrowe” przepisy, to bardzo proszę o podesłanie.
Bardzo lubię czytać o ludziach, którzy mają pasje. Niekoniecznie sportowe. Lubię czytać jak piszą o emocjach związanych z pasją. Nie łatwo jest oddać takie emocje, ale niektórzy robią to doskonale.
Fragment artykułu z Wysokich Obcasów, których autorką jest dziennikarka Gazety Wyborczej Ewa Zientarska.
Pani Ewa jakiś czas temu odkryła przyjemność w .. jeździe na łyżwach.
„… mimo to skupianie się na lodzie oraz na nogach i właściwym przenoszeniu ciężaru ciała ma tę zaletę, że … głowa, zwłaszcza taka jak moja, ze skłonnościami do nadmiernego analizowania – w końcu się uspokoja. A wtedy zaczyna się przyjemność.
„ To było jak trans, jak upojenie – pisze o ślizganiu się Szwedka Bodil Malstmen – Nie mogłam przestać, stawałam na nogi, ruszałam do przodu jeszcze raz i jeszcze raz, zmuszałam się do granic wytrzymałości. Czas płynął w świetle gwiazd, a spod spodu leśnego jeziora łypał na nas okiem miętus. Spocone dziewczynki i nieistniejący czas”
No cóż, ta magiczna frajda to też zasługa chemii – a dokładnie endorfin, słynnych hormonów szczęścia. To one dają przyjemność i.. uzależniają. Ja od jesieni do wczesnej wiosny – gdy działają otwarte lodowiska – mam lepszy humor niż latem.
Rehabilitantka do której chodzę na masaż pleców, sama zorientowała się po kilku tygodniach, że uprawiam sport. Konkretnie wyczuła to dłońmi – mięśnie na plecach mam mniej zesztywniałe niż zazwyczaj. Mam silne, bardzo rozciągnięte nogi. Gdybyście wiedzieli jak są fantastyczne lekkie po zejściu z lodowiska, to już dzisiaj byśmy się tam spotkali. A jak świetnie chodzi się na takich mocnych nogach. A jeszcze pracują – biodra, ręce, barki. O trzymaniu wagi nie wspomnę – od 300 do 500 kalorii spala się w godzinę.
Tove Jansson chyba nie lubiła ślizgawki ani zimy. Pisała przecież: „ Wiem, co ze wszystkiego jest najgorsze. Lodowisko. Setki ciemnych postaci jeżdżą w kółko, wszyscy w tym samym kierunku, z determinacją i bezsensownie. Jest zimno”.
To trochę wyjaśnia, dlaczego w „Zimie Muminków”, gdy kończyła się jesień, całe towarzystwo położyło się do ciepłych łóżek i zasnęło na 3 miesiące. Tylko wiecznie zmarznięta , samotna Buka snuła się po śniegu i lodzie.
A ja odkąd się ślizgam, wolę zimę od wiosny. Mam 45 lat i taki plan: lżej, ładniej jeździć, płynniej hamować, nauczyć się ślizgania tyłem, przekładanki”.
Fajne? Fajne.
Miałabym ochotę napisać do Pani Ewy.
"Pani Ewo, wiosną i latem proszę przesiąść się na rower i wtedy będzie bardzo fajnie przez cały rok"
Myślę też sobie, ze teraz wiem, dlaczego ktoś kiedyś w Internecie ktoś nazwał Justynę Kowalczyk Buką.
„ snuje się po śniegu i lodzie”.
Też chyba coś z Buki mam - lubię snuć się po śniegu i lodzie.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Koroną zimowej aktywności są (moim zdaniem) zimowe kąpiele. Myślę, że to coś w sam raz dla Ciebie. :)
Nie spróbujesz? To jużostatni gwizdek w tym sezonie... mors - 20:44 czwartek, 4 kwietnia 2013 | linkuj
Nie spróbujesz? To jużostatni gwizdek w tym sezonie... mors - 20:44 czwartek, 4 kwietnia 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!