Środa, 24 kwietnia 2013
Panieńska Góra
&feature=youtu.be
Ogromną ochotę miałam dzisiaj na górki, ale „martwiłam się” trochę o stan moich nóg po wczorajszym bieganiu.
Dlatego wybrałam wariant jakby „połowiczny”, dojazd po płaskim do jednej górki, zjazd i powrót po płaskim.
Taką możliwość daje góra, którą odkryłam na jesieni czyli … Panieńska Góra.
Jeśli ktoś czyta mojego bloga w miarę regularnie, to może pamięta moją wycieczkę i legendę związana z Panieńską Górą.
(Panieńska Góra (331 m n.p.m.) – najdalej na wschód wysunięte zalesione wzniesienie Pogórza Wiśnickiego. Leży na terenie Gminy Wojnicz w pobliżu Wielkiej Wsi. Na szczyt góry prowadzi niebieski szlak Z Górą Panieńską związana jest legenda o polskich amazonkach walczących z mężami. W II poł. XI w. Bolesław Śmiały dwukrotnie wyruszał z interwencją do Kijowa aby zapewnić tron spokrewnionemu ze sobą księciu ruskiemu Izasławowi. Gdy jego wojska zmuszone były zatrzymać się tam na dwa lata, zniecierpliwione żony rycerzy poznajdywały sobie kochanków. Gdy wieść ta dotarła do Kijowa, wielu rycerzy wyruszyło do domu ukarać żony. Król zaocznie skazał zarówno dezerterujących jak i ich niewierne żony. Zagrożone śmiercią kobiety wraz z kochankami uciekły do Wojnicza, gdzie uzbrojone w miecze, topory i łuki broniły się rozpaczliwie w szańcu utworzonym na pobliskiej górze. W końcu jednak uległy rycerstwu i zostały surowo ukarane – zamurowane żywcem w zamkowych murach. Górę, na której toczono walki, nazwano „Górą Panieńską”, a kilka wieków później doceniono obronność tego miejsca i postawiono tam zamek)
Pierwsze kilometry i czuję ciężkie nogi. Myślę sobie: oj nie będzie dzisiaj dobrze…
Ale… potem uczucie ciężkości mija i jedzie się naprawdę dobrze.
Dojazd początkowo przez Buczynę czyli niebieskim szlakiem rowerowym, do mostu w Zgłobicach, tam kawałek wzdłuż starej czwórki i w Łukanowicach w kierunku Isepu.
Tamtędy docieramy do drogi na Nowy Sącz, kilkaset metrów tą drogą i w prawo za drogowskazem „ Krzyż Millenijny” niebieskim szlakiem pieszym do góry.
Hm…. Początek to asfalt, potem zaczyna się teren.. piękna droga wzdłuż strumyka, mnóstwo zieleni już i coraz bardziej do góry.
Początkowo spokojnie, można jechać na średniej tarczy. Potem zrzucam na młynek , no i jest moment że zrzuca mnie z roweru, tracę przyczepność. Niestety.
Za mało siły jeszcze? Zła technika? Pewnie jedno i drugie.
Historia powtarza się raz jeszcze, ale walczę z górką. Jest kawałek terenowego podjazdu, chyba ok 2 km i naprawdę w dwóch momentach łatwo nie jest.
Potem skręcamy w czarny szlak pieszy i jeszcze trochę kręcimy się po lesie. Niestety jest za późno żeby jechać do Lasu Milowskiego ( Wolnica) , więc wracamy i zjeżdżamy.
No cóż.. jedno jest pewne , muszę znowu popracować nad zjazdami, a konkretnie to na psychiką podczas zjazdów.
Cóż ubiegły rok był jaki był, potem była zima , no i jakaś blokada w głowie momentami się odzywa.
Zjechałam i owszem, ale bardzo asekuracyjnie, a to mi się nie podoba.
Trzeba nad tym popracować.
Cieszę się, że tę Górkę odkryłam, bo jest kilkanaście kilometrów od domu, a naprawdę fajny teren i świetne miejsce.
A nogi.. pracują dobrze, więc to chyba będzie zdecydowanie lepszy sezon.
Jazda zakończona ( zgodnie z tegorocznym postanowieniem) bezalkoholowym Karmi.
Ogromną ochotę miałam dzisiaj na górki, ale „martwiłam się” trochę o stan moich nóg po wczorajszym bieganiu.
Dlatego wybrałam wariant jakby „połowiczny”, dojazd po płaskim do jednej górki, zjazd i powrót po płaskim.
Taką możliwość daje góra, którą odkryłam na jesieni czyli … Panieńska Góra.
Jeśli ktoś czyta mojego bloga w miarę regularnie, to może pamięta moją wycieczkę i legendę związana z Panieńską Górą.
Widok z Panieńskiej Góry© lemuriza1972
(Panieńska Góra (331 m n.p.m.) – najdalej na wschód wysunięte zalesione wzniesienie Pogórza Wiśnickiego. Leży na terenie Gminy Wojnicz w pobliżu Wielkiej Wsi. Na szczyt góry prowadzi niebieski szlak Z Górą Panieńską związana jest legenda o polskich amazonkach walczących z mężami. W II poł. XI w. Bolesław Śmiały dwukrotnie wyruszał z interwencją do Kijowa aby zapewnić tron spokrewnionemu ze sobą księciu ruskiemu Izasławowi. Gdy jego wojska zmuszone były zatrzymać się tam na dwa lata, zniecierpliwione żony rycerzy poznajdywały sobie kochanków. Gdy wieść ta dotarła do Kijowa, wielu rycerzy wyruszyło do domu ukarać żony. Król zaocznie skazał zarówno dezerterujących jak i ich niewierne żony. Zagrożone śmiercią kobiety wraz z kochankami uciekły do Wojnicza, gdzie uzbrojone w miecze, topory i łuki broniły się rozpaczliwie w szańcu utworzonym na pobliskiej górze. W końcu jednak uległy rycerstwu i zostały surowo ukarane – zamurowane żywcem w zamkowych murach. Górę, na której toczono walki, nazwano „Górą Panieńską”, a kilka wieków później doceniono obronność tego miejsca i postawiono tam zamek)
Pierwsze kilometry i czuję ciężkie nogi. Myślę sobie: oj nie będzie dzisiaj dobrze…
Ale… potem uczucie ciężkości mija i jedzie się naprawdę dobrze.
Kaczeńce w Buczynie© lemuriza1972
Dojazd początkowo przez Buczynę czyli niebieskim szlakiem rowerowym, do mostu w Zgłobicach, tam kawałek wzdłuż starej czwórki i w Łukanowicach w kierunku Isepu.
Tamtędy docieramy do drogi na Nowy Sącz, kilkaset metrów tą drogą i w prawo za drogowskazem „ Krzyż Millenijny” niebieskim szlakiem pieszym do góry.
Hm…. Początek to asfalt, potem zaczyna się teren.. piękna droga wzdłuż strumyka, mnóstwo zieleni już i coraz bardziej do góry.
Początkowo spokojnie, można jechać na średniej tarczy. Potem zrzucam na młynek , no i jest moment że zrzuca mnie z roweru, tracę przyczepność. Niestety.
Za mało siły jeszcze? Zła technika? Pewnie jedno i drugie.
Historia powtarza się raz jeszcze, ale walczę z górką. Jest kawałek terenowego podjazdu, chyba ok 2 km i naprawdę w dwóch momentach łatwo nie jest.
Potem skręcamy w czarny szlak pieszy i jeszcze trochę kręcimy się po lesie. Niestety jest za późno żeby jechać do Lasu Milowskiego ( Wolnica) , więc wracamy i zjeżdżamy.
No cóż.. jedno jest pewne , muszę znowu popracować nad zjazdami, a konkretnie to na psychiką podczas zjazdów.
Cóż ubiegły rok był jaki był, potem była zima , no i jakaś blokada w głowie momentami się odzywa.
Zjechałam i owszem, ale bardzo asekuracyjnie, a to mi się nie podoba.
Trzeba nad tym popracować.
Końcówka szlaku niebieskiego pieszego z Panieńskiej Góry© lemuriza1972
Jadę sobie w dół© lemuriza1972
Cieszę się, że tę Górkę odkryłam, bo jest kilkanaście kilometrów od domu, a naprawdę fajny teren i świetne miejsce.
Gdzieś tam na niebieskim szlaku pieszym© lemuriza1972
A nogi.. pracują dobrze, więc to chyba będzie zdecydowanie lepszy sezon.
Jazda zakończona ( zgodnie z tegorocznym postanowieniem) bezalkoholowym Karmi.
- DST 37.00km
- Teren 15.00km
- Czas 01:57
- VAVG 18.97km/h
- VMAX 34.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 165 ( 87%)
- HRavg 142 ( 75%)
- Kalorie 816kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
A to nowosc, jeszcze nie widzialam filmowych relacji z wypadow, podkladane w dodatku wlasnym glosem!! Super pomysl. Ja tam jednak wole sie do moich filmikow nie wypowiadac, ukrywam pod muzyka. Pozdrawiam.
Vampire - 19:35 piątek, 26 kwietnia 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!