Sobota, 18 maja 2013
Po prostu sobotnia wycieczka:)
Na początek zaległe zdjęcie zrobione po maratonie w Wojniczu.

I jeszcze tęcza, która pokazała się po wiosennym deszczu

Dzisiaj była wycieczka. Po prostu wycieczka. Taka jaka lubię. Słoneczko, ciepełko, dużo przyrody, dużo terenu , rower i dobre towarzystwo.
Ponieważ na jutro zaplanowana jest bardziej ambitna trasa, postanowiłam dzisiaj pojechać coś nie krótkiego, ale jednak nie bardzo wymagającego jeśli chodzi o przewyższenia. Po prostu żeby się zbyt nie zmęczyć.
Wybór padł na szlak , który już kiedyś przejechałam. Tyle , że samotnie. Dzisiaj miałam towarzystwo: Tomek i Alek.
Zaczęliśmy od wału przy Białej, potem Marcinka szutrem. Specjalnie szybko nie jechaliśmy, ale jakoś tak chyba bardzo dobrze mi się jechało podjazd.
A może dlatego, że specjalnie się nie spieszyłam?
Na szczycie Marcinki czekał na nas Tomek i pojechaliśmy zielonym pieszym szlakiem. Czyli marcinkowe okolice, trochę fajnego zjeżdżania, trochę fajnego podjeżdżania. Teren, trochę technicznych kawałków, zieleń.
Superrrrr……
Kiedy dojechaliśmy do Kruka, spod wiaty dochodziły jakieś głosy. Powiedziałam do Tomka, ze chyba jest słynny Rajd Skrzyszowski i może podejdziemy i zobaczymy, czy nie ma jakiś znajomych.
No i zaraz podeszła do nas Asia Dychtoń w cywilnym ubranku, bo była tam służbowo. Chwila rozmowy i dalej w drogę.
W Kruku „przesiadamy się” na czerwony szlak pieszy.
Jeszcze kawałek fajniej jazdy przez Kruka. Tomek zjeżdża jakimś zjazdem, dojeżdżam do niego i mówię : o nie…
Jadę w inną stronę, a tam .. przepaść w dół, z korzeniami i drzewem na samym dole. Krótka myśl: Nie!
Za chwilę: a co tam… spróbuję.
No i udaje się! Jaka przyjemność, znowu zjechać jakiś stromy, korzeniasty zjazd. Śmieje się do Tomka, ze sobie „ułatwiłam” zadanie, wybierając.. trudniejszy wariant.
Po wyjeździe z Kruka , wertepiasta łąka, potem jeszcze dość stromy podjazd i można powiedzieć jesteśmy na nizinnej części szlaku.
Cały czas terenowo, cały czas zielono, cały czas słonecznie i spokojnie, bo z dala od asfaltu, aut itd.
Przyjemnie….
Dojeżdżamy do Woli Rzędzińskiej, potem do Lipia. W Lipiu spotykamy Krzyśka Łuczkowca, który właśnie wybiera się na objazd trasy czerwcowego Rajdu Sokołów. Rajd 30 czerwca więc już zapraszamy!
Z Lipia dalej czerwonym szlakiem pieszym przez łąki, pola, Krzyż, Klikową.
Szlak w 90% terenowy. Bardzo przyjemny. Polecam na weekendową wycieczkę, jeśli nie będziecie mieli ochoty za bardzo się zmęczyć, a popatrzeć na przyrodę.











Z kolegami z Sokoła po maratonie w Wojniczu© lemuriza1972
I jeszcze tęcza, która pokazała się po wiosennym deszczu

Tęcza widoczna z mojego okna© lemuriza1972
Dzisiaj była wycieczka. Po prostu wycieczka. Taka jaka lubię. Słoneczko, ciepełko, dużo przyrody, dużo terenu , rower i dobre towarzystwo.
Ponieważ na jutro zaplanowana jest bardziej ambitna trasa, postanowiłam dzisiaj pojechać coś nie krótkiego, ale jednak nie bardzo wymagającego jeśli chodzi o przewyższenia. Po prostu żeby się zbyt nie zmęczyć.
Wybór padł na szlak , który już kiedyś przejechałam. Tyle , że samotnie. Dzisiaj miałam towarzystwo: Tomek i Alek.
Zaczęliśmy od wału przy Białej, potem Marcinka szutrem. Specjalnie szybko nie jechaliśmy, ale jakoś tak chyba bardzo dobrze mi się jechało podjazd.
A może dlatego, że specjalnie się nie spieszyłam?
Na szczycie Marcinki czekał na nas Tomek i pojechaliśmy zielonym pieszym szlakiem. Czyli marcinkowe okolice, trochę fajnego zjeżdżania, trochę fajnego podjeżdżania. Teren, trochę technicznych kawałków, zieleń.
Superrrrr……
Kiedy dojechaliśmy do Kruka, spod wiaty dochodziły jakieś głosy. Powiedziałam do Tomka, ze chyba jest słynny Rajd Skrzyszowski i może podejdziemy i zobaczymy, czy nie ma jakiś znajomych.
No i zaraz podeszła do nas Asia Dychtoń w cywilnym ubranku, bo była tam służbowo. Chwila rozmowy i dalej w drogę.
W Kruku „przesiadamy się” na czerwony szlak pieszy.
Jeszcze kawałek fajniej jazdy przez Kruka. Tomek zjeżdża jakimś zjazdem, dojeżdżam do niego i mówię : o nie…
Jadę w inną stronę, a tam .. przepaść w dół, z korzeniami i drzewem na samym dole. Krótka myśl: Nie!
Za chwilę: a co tam… spróbuję.
No i udaje się! Jaka przyjemność, znowu zjechać jakiś stromy, korzeniasty zjazd. Śmieje się do Tomka, ze sobie „ułatwiłam” zadanie, wybierając.. trudniejszy wariant.
Po wyjeździe z Kruka , wertepiasta łąka, potem jeszcze dość stromy podjazd i można powiedzieć jesteśmy na nizinnej części szlaku.
Cały czas terenowo, cały czas zielono, cały czas słonecznie i spokojnie, bo z dala od asfaltu, aut itd.
Przyjemnie….
Dojeżdżamy do Woli Rzędzińskiej, potem do Lipia. W Lipiu spotykamy Krzyśka Łuczkowca, który właśnie wybiera się na objazd trasy czerwcowego Rajdu Sokołów. Rajd 30 czerwca więc już zapraszamy!
Z Lipia dalej czerwonym szlakiem pieszym przez łąki, pola, Krzyż, Klikową.
Szlak w 90% terenowy. Bardzo przyjemny. Polecam na weekendową wycieczkę, jeśli nie będziecie mieli ochoty za bardzo się zmęczyć, a popatrzeć na przyrodę.

Tomek i Alek© lemuriza1972

W lesie Kruk - Tomek jedzie© lemuriza1972

Chłopaki na podjeździe© lemuriza1972

Znalezisko© lemuriza1972

Na nizinnej części szlaku© lemuriza1972

Krótka chwila relaksu© lemuriza1972

Jedziemy ku koniom© lemuriza1972

Koń z bliska:)© lemuriza1972

Górki w oddali© lemuriza1972

Zdjęcie dla Marianny© lemuriza1972

Gdzieś tam w oddali Mościce, widoczne z Krzyża© lemuriza1972
- DST 51.00km
- Teren 40.00km
- Czas 03:09
- VAVG 16.19km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- HRmax 170 ( 90%)
- HRavg 135 ( 71%)
- Kalorie 1400kcal
- Sprzęt KTM
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!