Wtorek, 28 maja 2013
Krótko i znowu nie na temat:(
Napisałam, że "krótko" , bo tylko godzinka jazdy.
Napisałam, że "nie na temat" , bo taka jazda nie na temat... ani to trening ( jakie sobie obiecywałam) ani wielka radość z jazdy. No niestety.
Ot tak, żeby po tygodniu przerwy rozruszać mięśnie i rozruszać umysł.
Bo zmęczony dzisiaj. Bardzo.
Nie wystarczyło czasu , ani sił na nic więcej.
Co zrobić. To jest to o czym kiedyś pisałam - niewiele da się zaplanować w tym roku w kwestii treningu.
Inaczej . Zaplanować można, chęci są, ale możliwości realizacji czasowe niewielkie.
Pomimo tego spróbuję jeszcze przejechać jakiś maraton.
Nie będzie spektakularnych sukcesów, ani dobrych wyników zapewne, bo ciężko o to bez solidnego treningu, ale spróbuję jednak coś tam jeszcze przejechać.
Może się uda:).
I co jeszcze?
No.. dzisiaj jak dziecko nabiłam sobie guza...
Kiedy ostatnio nabiliście sobie guza?
no.. tak się spieszyłam pod koniec pracy, żeby z czymś tam jeszcze zdazyć, ze nie zauważyłam otwartych drzwiczek od szafki dokładnie na wysokości mojej głowy.
No i jest.. guz i ból głowy.
A co dobrego dzisiaj się wydarzyło?
Słońce się pokazało. I świeci:)
Napisałam, że "nie na temat" , bo taka jazda nie na temat... ani to trening ( jakie sobie obiecywałam) ani wielka radość z jazdy. No niestety.
Ot tak, żeby po tygodniu przerwy rozruszać mięśnie i rozruszać umysł.
Bo zmęczony dzisiaj. Bardzo.
Nie wystarczyło czasu , ani sił na nic więcej.
Co zrobić. To jest to o czym kiedyś pisałam - niewiele da się zaplanować w tym roku w kwestii treningu.
Inaczej . Zaplanować można, chęci są, ale możliwości realizacji czasowe niewielkie.
Pomimo tego spróbuję jeszcze przejechać jakiś maraton.
Nie będzie spektakularnych sukcesów, ani dobrych wyników zapewne, bo ciężko o to bez solidnego treningu, ale spróbuję jednak coś tam jeszcze przejechać.
Może się uda:).
I co jeszcze?
No.. dzisiaj jak dziecko nabiłam sobie guza...
Kiedy ostatnio nabiliście sobie guza?
no.. tak się spieszyłam pod koniec pracy, żeby z czymś tam jeszcze zdazyć, ze nie zauważyłam otwartych drzwiczek od szafki dokładnie na wysokości mojej głowy.
No i jest.. guz i ból głowy.
A co dobrego dzisiaj się wydarzyło?
Słońce się pokazało. I świeci:)
- DST 26.00km
- Czas 01:00
- VAVG 26.00km/h
- HRmax 160 ( 85%)
- HRavg 147 ( 78%)
- Kalorie 447kcal
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ja bym zwrócił uwagę na lemurizowe jubileuszowe 20.000km z BS przekroczone tego dnia - to tak w kontekście "co dziś dobrego".
U mnie cały dzień pochmurno, ale cieszę się, bo przynajmniej nie jest gorąco. mors - 23:10 wtorek, 28 maja 2013 | linkuj
U mnie cały dzień pochmurno, ale cieszę się, bo przynajmniej nie jest gorąco. mors - 23:10 wtorek, 28 maja 2013 | linkuj
A ja dziś też zarobiłem małego guza, wchodziłem do domu sąsiadki a to stary drewniany dom i tam drzwi nie mają 2 metrów wysokości... A deszcz to tylko deszcz, w deszczu też da się jeździć :) Pozdrawiam.
krasu - 21:18 wtorek, 28 maja 2013 | linkuj
Hehe, no jak się tak zastanowić, to nie pamiętam, kiedy ostatnio miałem guza :)))
Ale wysiłek fizyczny jest dobry żeby rozruszać się po siedzeniu w biurze. Zawsze.
klosiu - 18:06 wtorek, 28 maja 2013 | linkuj
Ale wysiłek fizyczny jest dobry żeby rozruszać się po siedzeniu w biurze. Zawsze.
klosiu - 18:06 wtorek, 28 maja 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!