Czwartek, 13 czerwca 2013
Lubinka
To jest druga piosenka, która bardzo przypadła mi do gustu. Jest w niej to COŚ.
No ale z płyty brzmi o wiele lepiej.
Taki dzień dzisiaj był ( męczący, no ale to nic nowego), że jak przyszłam do domu, to pomyślałam: nigdzie nie jadę, nigdzie nie wychodzę. Obejrzę sobie do końca „ Dwoje do poprawki” ( wczoraj zaczęłam oglądać, naprawdę świetny film i jak zwykle cudowna Meryl Streep). Chwilę odpoczęłam, wzięłam się za sprzątanie, a potem pomyślałam:
Eee… taka ładna pogoda. Szkoda jej, trzeba jechać.
No i tuż przed 19 wyjechałam. Słonce zachodzi późno, więc na takie fanaberie i tak późny wyjazd można sobie pozwolić.
Zastanawiałam się nad trasą… myślałam o czymś płaskim, ale też zaraz była myśl: jak będzie płasko bez podjazdów, bez widoków to nie będzie wielkiej radości z jazdy.
No i podążyłam w kierunku Lubinki. W Błoniu spotkałam Panią Krystynę i Pana Adama oraz Marcina ( Niepana:), no ale na ten tytuł to sobie trzeba zasłużyć. Marcin jak widać ciężko na to pracuje, bo nie dość, że jest stałym uczestnikiem niedzielnych wypraw , to jeszcze po cichu, w ukryciu w tygodniu z nimi jeździ):).
Adam w bardzo maskującej koszulce, ciężko było go nie zauważyć, a jednak przejechałabym obok niego nie zwracając wielkiej uwagi, ponieważ Adama w takiej koszulce nie spodziewałabym się:).
Krysia powiedziała:
Porządni kolarze już wracają do domu..
No porządnym kolarzem nie jestem, za to porządną gospodynią domową to tak, bo cały dom przed wyjazdem posprzątałam:).
No to ja w górę, oni w dół. W Szczepanowiacach kierunek „ na kościół” i podjazd w kierunku lasu, a potem w lesie szutrówką do szlabanu. Na Lubince jakieś dziecko krzyknęło: Cześć kolarzu. Pomyślałam.. no zabija to kolarstwo kobiecość..
Wczoraj za to jakaś dziewczynka z wysokości wiaduktu nad autostradą w Gosławicach krzyczała:
Jedź, jedź.. wierzę w ciebie…:)
Ot kibice, ważna sprawa:).
Zjazd do Rzuchowej, w Rzuchowej za kościołem w lewo. Wąwóz postanowiłam zrobić ze średniej tarczy, co żadnym wyczynem nie jest, ale ja ostatnio na młynku go robiłam… nie mam już tyle siły co kiedyś. Dzisiaj zacisnęłam zęby i wjechałam, ale ciężko mi było.
No i to tyle na dzisiaj. Jeszcze obiecany wczoraj film.
Jeszcze o Chustce.
- DST 33.00km
- Teren 3.00km
- Czas 01:33
- VAVG 21.29km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 25.0°C
- HRmax 160 ( 85%)
- HRavg 134 ( 71%)
- Kalorie 550kcal
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Marcin rzeczywiście widać ostatnio przykłada się do częstej jazdy :) A jaki rowerek czysty ma :) Jestem ciekaw co wyjdzie z jutrzejszego wieczornego szlabanu
labudu - 20:08 czwartek, 13 czerwca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!