Środa, 7 sierpnia 2013
Mielec - Tarnów
Upału ciąg dalszy.
Wybrałam się do Mielca, na rowerze rzecz jasna, bo póki pogoda pozwala, to szkoda marnować czas na jazdy autobusami . Moja siostra oczywiście : jak ci się chciało w ten upał?
No chciało. Zresztą jazda autobusem niewiele by zmieniła w tej kwestii. Autobus bez kilmatyzacji, a czas jego przejazdu to niewiele krótszy niż moja jazda rowerem.
Co prawda w środę jechałam rekordowo długo jak na jazdę do Mielca, ale starałam się oszczędzać, żeby mnie ten upał nie zabił. Poza tym w nogach miałam Brzankę z poprzedniego dnia.
Tym razem pojechałam drogą tradycyjną ( nie przez Dąbrowę). Przy tym upale te dodatkowe kilkanaście kilometrów jednak robią znaczenie. No i zauważyłam, że jak jadę te 57 km, to plecak aż tak bardzo mi nie doskiwera, bo plecy zaczynają boleć dopiero gdzieś za Radomyślem, a to już tylko 20 km do Mielca. Jak jadę przez Dąbrowę , „cierpię” znacznie dłużej.
Mało przyjemnie. Bardzo dużo TIRÓW, które niewiele sobie robią z kogoś na rowerze, na drodze. Jeden taki na drodze dojazdowej do Lisiej Góry zepchnął mnie z drogi na pobocze.
No, ale dojechałam.
Kilka zdjęć mieleckiego stadionu. Prezentuje się bardzo ładnie, szczególnie podoba mi się ten niebieski tartan.
Niestety jeszcze nie otwarty, jest jakiś problem rozliczenia się z wykonawcą. Ot Polska.
Mam jednak nadzieję, że jeszcze tej jesieni uda mi się jakiś mecz na nowym stadionie obejrzeć.
A mój 16 letni siostrzeniec ( junior) został „zaproszony” na treningi do drużyny seniorów ( 2 ligowej). Jestem bardzo, bardzo dumna i mam nadzieję, że będzie kiedyś grał w piłkę bardzo dobrze.
Wybrałam się do Mielca, na rowerze rzecz jasna, bo póki pogoda pozwala, to szkoda marnować czas na jazdy autobusami . Moja siostra oczywiście : jak ci się chciało w ten upał?
No chciało. Zresztą jazda autobusem niewiele by zmieniła w tej kwestii. Autobus bez kilmatyzacji, a czas jego przejazdu to niewiele krótszy niż moja jazda rowerem.
Co prawda w środę jechałam rekordowo długo jak na jazdę do Mielca, ale starałam się oszczędzać, żeby mnie ten upał nie zabił. Poza tym w nogach miałam Brzankę z poprzedniego dnia.
Tym razem pojechałam drogą tradycyjną ( nie przez Dąbrowę). Przy tym upale te dodatkowe kilkanaście kilometrów jednak robią znaczenie. No i zauważyłam, że jak jadę te 57 km, to plecak aż tak bardzo mi nie doskiwera, bo plecy zaczynają boleć dopiero gdzieś za Radomyślem, a to już tylko 20 km do Mielca. Jak jadę przez Dąbrowę , „cierpię” znacznie dłużej.
Mało przyjemnie. Bardzo dużo TIRÓW, które niewiele sobie robią z kogoś na rowerze, na drodze. Jeden taki na drodze dojazdowej do Lisiej Góry zepchnął mnie z drogi na pobocze.
No, ale dojechałam.
Kilka zdjęć mieleckiego stadionu. Prezentuje się bardzo ładnie, szczególnie podoba mi się ten niebieski tartan.
Niestety jeszcze nie otwarty, jest jakiś problem rozliczenia się z wykonawcą. Ot Polska.
Mam jednak nadzieję, że jeszcze tej jesieni uda mi się jakiś mecz na nowym stadionie obejrzeć.
A mój 16 letni siostrzeniec ( junior) został „zaproszony” na treningi do drużyny seniorów ( 2 ligowej). Jestem bardzo, bardzo dumna i mam nadzieję, że będzie kiedyś grał w piłkę bardzo dobrze.
Widok na mielecki stadion© lemuriza1972
Trybuna:)© lemuriza1972
Niebieski tartan© lemuriza1972
- DST 57.00km
- Czas 02:23
- VAVG 23.92km/h
- Sprzęt Kellys Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!