Poniedziałek, 1 października 2012
Odyseja Jurajska
Opis linka
Dzisiaj tylko na zebranie "do Sokoła". Bieg Leliwitów coraz bliżej, wiec jest o czym rozmawiać.
Pojechałam rzecz jasna rowerem, ale trochę za późno wyjechałam i spóźniłam się 5 min, a bardzo nie lubię się spóźniać.
Przeliczyłam się jednak z czasem, bo w 12 minut to w mojej obecnej formie i rozkopanych ulicach ciężko w okolice Piaskówki dojechać.
Już w najbliższy weekend Odyseja Jurajska.
Zachęcam do udziału w tych zawodach.
Napisała dzisiaj do mnie Paulina - Bikeholiczka z zapytaniem czy jadę.
Zdziwiłam się, bo jeszcze niedawno wchodziłam na nasze wewnętrzne Bikeholikowe Forum i wyglądało na to, ze Odysei nie będzie.
A jednak chłopaki się spręzyli i Paula pewnie też i zawody sie odbędą.
Nie wiedziałam, bo zajęta swoimi sprawami, dawno na forum nie wchodziłam.
mea culpa.. wstyd mi.
Niestety nie mogę jechać... naprawdę nie mogę, a BARDZO bym chciała.
Ale planów zmienić już nie mogę i chociaż są.. co tu dużo mówić WSPANIAŁE, to jednak będę żałować, że nie ma mnie w Krzeszowicach.
Ubiegłoroczne zawody wspominam bardzo, bardzo ciepło.
To jedno z moich najlepszych wspomnień z zawodów.
Fakt, miałam najlepszego na tych zawodach nawigatora, czyli Mirka, mistrza Polski w biegach na orientację - wielokrotnego, to zwycięstwo nasze to w głownej mierze jego zasługa.
Musiałam jednak dołożyć swoją cegiełkę.
łatwo mi nie było.. pierwszy dzień, start po kompletnie nieprzespanej nocy ( spałam godzinę), jazda po upadku.
Dzień drugi.. ogromny ból stłuczonej dzień wcześniej dłoni.
A jednak z taką determinacją i ambicją nie jechałam nigdy wcześniej.
Ktoś mi bardzo pomógł wtedy się zmotywować do tych zawodów.
Będę do końca życia, pamietac tamte dni.
Było świetnie. Polecam.
a tak było w ub roku:
Opis linka
Opis linka
Dzisiaj tylko na zebranie "do Sokoła". Bieg Leliwitów coraz bliżej, wiec jest o czym rozmawiać.
Pojechałam rzecz jasna rowerem, ale trochę za późno wyjechałam i spóźniłam się 5 min, a bardzo nie lubię się spóźniać.
Przeliczyłam się jednak z czasem, bo w 12 minut to w mojej obecnej formie i rozkopanych ulicach ciężko w okolice Piaskówki dojechać.
Już w najbliższy weekend Odyseja Jurajska.
Zachęcam do udziału w tych zawodach.
Napisała dzisiaj do mnie Paulina - Bikeholiczka z zapytaniem czy jadę.
Zdziwiłam się, bo jeszcze niedawno wchodziłam na nasze wewnętrzne Bikeholikowe Forum i wyglądało na to, ze Odysei nie będzie.
A jednak chłopaki się spręzyli i Paula pewnie też i zawody sie odbędą.
Nie wiedziałam, bo zajęta swoimi sprawami, dawno na forum nie wchodziłam.
mea culpa.. wstyd mi.
Niestety nie mogę jechać... naprawdę nie mogę, a BARDZO bym chciała.
Ale planów zmienić już nie mogę i chociaż są.. co tu dużo mówić WSPANIAŁE, to jednak będę żałować, że nie ma mnie w Krzeszowicach.
Ubiegłoroczne zawody wspominam bardzo, bardzo ciepło.
To jedno z moich najlepszych wspomnień z zawodów.
Fakt, miałam najlepszego na tych zawodach nawigatora, czyli Mirka, mistrza Polski w biegach na orientację - wielokrotnego, to zwycięstwo nasze to w głownej mierze jego zasługa.
Musiałam jednak dołożyć swoją cegiełkę.
łatwo mi nie było.. pierwszy dzień, start po kompletnie nieprzespanej nocy ( spałam godzinę), jazda po upadku.
Dzień drugi.. ogromny ból stłuczonej dzień wcześniej dłoni.
A jednak z taką determinacją i ambicją nie jechałam nigdy wcześniej.
Ktoś mi bardzo pomógł wtedy się zmotywować do tych zawodów.
Będę do końca życia, pamietac tamte dni.
Było świetnie. Polecam.
a tak było w ub roku:
Opis linka
Opis linka
- DST 14.00km
- Czas 00:40
- VAVG 21.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
tak, decyzję musze podjąć sama, gdyby nie zależała równiez od okoliczności troche ode mnie niestety niezależnych,to wiem jaka byłaby.
nie musiałabym się długo zastanawiać, a tak muszę:).
Czas pokaże jak będzie.
Najważniejsze jest to, ze wciąż jeżdżę na rowerze i znowu mam z tego coraz więcej radości Gość - 17:57 czwartek, 4 października 2012 | linkuj
nie musiałabym się długo zastanawiać, a tak muszę:).
Czas pokaże jak będzie.
Najważniejsze jest to, ze wciąż jeżdżę na rowerze i znowu mam z tego coraz więcej radości Gość - 17:57 czwartek, 4 października 2012 | linkuj
Czasem trzeba nakrzyczeć. Z jednej strony chęć z drugiej niemoc. Ja gdy bym miał aż taką pasję rowerową to pewnie jeździł gdzieś indziej skoro owe GG tak odległe, kosztowne. Zebrałbym kilku znajomych i jeździmy.
Cóż, doradców pewnie wielu, ale i tak decyzję musisz podjąć sama. Gość - 07:32 czwartek, 4 października 2012 | linkuj
Cóż, doradców pewnie wielu, ale i tak decyzję musisz podjąć sama. Gość - 07:32 czwartek, 4 października 2012 | linkuj
Nie krzycz:)
słyszę:)
Nie mam potrzeby pochwalenia się:), ze przejechałam maraton u GG ( ale tak jestem bardzo dumna, ze dalam radę przejechać kilka cięzkich, trudnych tras, taka zwyczajna normalna luydzka radość, ze dało się radę czegoś tam dokonać, to chyba nic złego, prawda?). Nie ja jedna go przejechałam. Tysiące ludzi go przejechało. Zła interpretacja moich wpisów.
Ja po prostu bardzo lubię jeździć po tych trasach najbardziej ze wszystkich cykli, bo są najlepsze, najpiękniejsze, najtrudniejsze przynoszące mi osobiście najwiecej satysfakcji i tej właśnie przyjemności, o której piszesz. A Odyseja to nie marton u GG, więc wpis chyba nie w tym miejscu:)
A co do wypruwania żył.. to każdy maraton czy u GG czy w innym cyklu, to jest ogromny wysiłek, więc nie da się uniknąć "wypruwania żył" i na to trzeba być gotowym.
I tyle w temacie.
Pozdrawiam lemuriza1972 - 06:59 czwartek, 4 października 2012 | linkuj
słyszę:)
Nie mam potrzeby pochwalenia się:), ze przejechałam maraton u GG ( ale tak jestem bardzo dumna, ze dalam radę przejechać kilka cięzkich, trudnych tras, taka zwyczajna normalna luydzka radość, ze dało się radę czegoś tam dokonać, to chyba nic złego, prawda?). Nie ja jedna go przejechałam. Tysiące ludzi go przejechało. Zła interpretacja moich wpisów.
Ja po prostu bardzo lubię jeździć po tych trasach najbardziej ze wszystkich cykli, bo są najlepsze, najpiękniejsze, najtrudniejsze przynoszące mi osobiście najwiecej satysfakcji i tej właśnie przyjemności, o której piszesz. A Odyseja to nie marton u GG, więc wpis chyba nie w tym miejscu:)
A co do wypruwania żył.. to każdy maraton czy u GG czy w innym cyklu, to jest ogromny wysiłek, więc nie da się uniknąć "wypruwania żył" i na to trzeba być gotowym.
I tyle w temacie.
Pozdrawiam lemuriza1972 - 06:59 czwartek, 4 października 2012 | linkuj
TO WSZYSTKO MA BYĆ PRZYJEMNOŚĆ A NIE WYPRUWANIE ŻYŁ ŻEBY TYLKO POCHWALIĆ SIĘ, ŻE PRZEJECHAŁO SIĘ MARATON POWERAD.
Gość - 06:47 czwartek, 4 października 2012 | linkuj
Będę chciała Kondorze, chociaż niestety wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że będzie mi bardzo ciężko o czas ( w związku z tym i siłę na treningi) i również o... pieniążki.
Zobaczymy.
Nieśmiało sobie myślę o przejechaniu kilku maratonów, na pewno w przyszłym roku nie będę sie porywać na robienie generalki u GG, bo na to trzeba czasu, dużej ilości finansów i spokojnej głowy, a o nią będzie mi bardzo trudno w przyszłym roku.. to już wiem na pewno.
zobaczymy:)
chciałabym po prostu na tyle na ile będę mogła, nie zmarnować zimy, a czy potem będą jakieś mozliwości? czas pokaże. lemuriza1972 - 20:03 wtorek, 2 października 2012 | linkuj
Zobaczymy.
Nieśmiało sobie myślę o przejechaniu kilku maratonów, na pewno w przyszłym roku nie będę sie porywać na robienie generalki u GG, bo na to trzeba czasu, dużej ilości finansów i spokojnej głowy, a o nią będzie mi bardzo trudno w przyszłym roku.. to już wiem na pewno.
zobaczymy:)
chciałabym po prostu na tyle na ile będę mogła, nie zmarnować zimy, a czy potem będą jakieś mozliwości? czas pokaże. lemuriza1972 - 20:03 wtorek, 2 października 2012 | linkuj
Tęsknisz jak widzę do tego co było.Często się to w notkach pojawia.Zmobilizuj się w okresie zimowym i wskocz na wiosnę na MTB-owskie szlaki.
kondor - 17:35 wtorek, 2 października 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!