lemuriza1972statystyki rowerowe bikestats.pl
lemuriza1972
Tarnów

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 37869.50 km
  • Km w terenie: 10093.00 km (26.65%)
  • Czas na rowerze: 89d 13h 22m
  • Prędkość średnia: 19.11 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl



Reprezentuję

Gomola Trans Airco Team

Całkiem niezła panorama, kliknij aby zobaczyć



Portal z dużą dawką emocji

LoveBikes.pl - portal z dużą dawką emocji







Moje rowery

Kellys Magnus 29684 km
KTM 19175 km

Szukaj

Znajomi

wszyscy znajomi(65)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lemuriza1972.bikestats.pl

Archiwum

  • 2017, Marzec(2, 2)
  • 2016, Grudzień(1, 0)
  • 2016, Październik(4, 3)
  • 2016, Wrzesień(13, 10)
  • 2016, Sierpień(13, 5)
  • 2016, Lipiec(11, 3)
  • 2016, Czerwiec(16, 5)
  • 2016, Maj(15, 12)
  • 2016, Kwiecień(13, 4)
  • 2016, Marzec(8, 4)
  • 2016, Luty(10, 11)
  • 2016, Styczeń(14, 7)
  • 2015, Grudzień(15, 7)
  • 2015, Listopad(8, 9)
  • 2015, Październik(9, 6)
  • 2015, Wrzesień(11, 6)
  • 2015, Sierpień(25, 7)
  • 2015, Lipiec(16, 8)
  • 2015, Czerwiec(20, 21)
  • 2015, Maj(22, 19)
  • 2015, Kwiecień(15, 9)
  • 2015, Marzec(14, 29)
  • 2015, Luty(9, 27)
  • 2015, Styczeń(8, 12)
  • 2014, Grudzień(13, 11)
  • 2014, Listopad(19, 54)
  • 2014, Październik(21, 97)
  • 2014, Wrzesień(14, 59)
  • 2014, Sierpień(18, 45)
  • 2014, Lipiec(21, 66)
  • 2014, Czerwiec(16, 54)
  • 2014, Maj(19, 83)
  • 2014, Kwiecień(16, 60)
  • 2014, Marzec(16, 27)
  • 2014, Luty(22, 89)
  • 2014, Styczeń(26, 93)
  • 2013, Grudzień(23, 64)
  • 2013, Listopad(16, 87)
  • 2013, Październik(15, 38)
  • 2013, Wrzesień(22, 129)
  • 2013, Sierpień(25, 53)
  • 2013, Lipiec(25, 94)
  • 2013, Czerwiec(19, 32)
  • 2013, Maj(21, 89)
  • 2013, Kwiecień(23, 60)
  • 2013, Marzec(15, 61)
  • 2013, Luty(10, 41)
  • 2013, Styczeń(10, 47)
  • 2012, Grudzień(10, 25)
  • 2012, Listopad(13, 79)
  • 2012, Październik(9, 83)
  • 2012, Wrzesień(22, 95)
  • 2012, Sierpień(17, 61)
  • 2012, Lipiec(12, 43)
  • 2012, Czerwiec(22, 66)
  • 2012, Maj(17, 35)
  • 2012, Kwiecień(15, 32)
  • 2012, Marzec(14, 68)
  • 2012, Luty(8, 38)
  • 2012, Styczeń(15, 44)
  • 2011, Grudzień(5, 27)
  • 2011, Listopad(11, 24)
  • 2011, Październik(12, 36)
  • 2011, Wrzesień(18, 71)
  • 2011, Sierpień(21, 67)
  • 2011, Lipiec(23, 79)
  • 2011, Czerwiec(20, 36)
  • 2011, Maj(17, 115)
  • 2011, Kwiecień(26, 116)
  • 2011, Marzec(23, 112)
  • 2011, Luty(17, 88)
  • 2011, Styczeń(26, 102)
  • 2010, Grudzień(22, 91)
  • 2010, Listopad(21, 71)
  • 2010, Październik(16, 52)
  • 2010, Wrzesień(23, 129)
  • 2010, Sierpień(28, 125)
  • 2010, Lipiec(26, 83)
  • 2010, Czerwiec(19, 55)
  • 2010, Maj(24, 74)
  • 2010, Kwiecień(16, 11)
  • 2010, Marzec(25, 18)
  • 2010, Luty(26, 33)
  • 2010, Styczeń(23, 7)
  • 2009, Grudzień(14, 12)
  • 2009, Listopad(17, 14)
  • 2009, Październik(11, 27)
  • 2009, Wrzesień(20, 13)
  • 2009, Sierpień(23, 20)
  • 2009, Lipiec(3, 1)
  • 2009, Czerwiec(1, 2)
  • 2009, Maj(2, 0)

Linki

  • Rowerowe blogi na bikestats.pl
Wtorek, 12 lutego 2013

Nartki (4)

Byłam na nartkach we wtorek.
Jakoś wpisu nie zdązyłam zrobić, bo.. obowiązki, dużo obowiązków i praca w domu i w związku z tym zmęczenie, z którym jakoś kiepsko sobie radzę. Chyba już się nie potrafię regenerować jak dawniej.
Czekam na weekend, żeby odetchnąć trochę.
A nartkach było niespecjalnie, bo tory rozjeżdżone , więc dość cięzko.
4 pętle zrobiłam , a większość czasu poświeciłam zakrętowi.
Uparta jestem, więc było 18:4 dla mnie.
Ale jakoś pokracznie go pokonywałam.
No i jeden upadek na zjeździe.
Spektakularny.
Jak się uda, to być moze w weekend będzie kolejny filmik pokazujący coś pięknego z naszej Ziemi Tarnowskiej.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)
Poniedziałek, 11 lutego 2013

Lubinka i Dolina Izy czyli prezentacja Powiatu Tarnowskiego cz. 2

Obiecałam dalszą część zwiedzania Doliny Izy, jest więc dzisiaj dalsza część.
Myślę, że słowa są zbędne, pozwólmy przemawiać obrazom.
Tak wygląda Dolinka „ u samego dołu”
Tych, którzy zjeżdżają tu na rowerze i powracają w górę tą samą drogą, chciałam poinformować, że znacznie ciekawsza jest opcja, którą przedstawiam na filmiku ( oczywiście latem , wiosną, jesienią, wygląda to nieco inaczej i jest naprawdę przejezdne). Fajny , ciekawy szlak, mocno pod górę, który wyprowadzi nas do ściany lasu i szlabanu.








A po wyjściu z Doliny są takie widoki:




Spotkała nas jeszcze przygoda




No i jeszcze trochę zdjęć

Wejście do Doliny © lemuriza1972




Strumyk w Dolinie © lemuriza1972

Jeszcze raz strumyczek © lemuriza1972

W drodze © lemuriza1972

Śniegowo © lemuriza1972

Zachwyty nad pięknem przyrody:) © lemuriza1972

Śnieg to jest to! © lemuriza1972


Nasza traska © lemuriza1972
  • Aktywność Jazda na rowerze
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)
Niedziela, 10 lutego 2013

Lubinka i Dolina Izy czyli prezentacja Powiatu Tarnowskiego cz. 1



Jak powiedziałam w filmie – mam dzisiaj ogromną przyjemność zaprezentować mały fragmencik ziemi tarnowskiej. Mnie szczególnie bliski, bo to są górki, pagórki , w okolicach, których najczęściej bywam podczas rowerowych eskapad.
Czyli okolice Lubinki ( skądinąd chyba dużo prawdy jest w tym co mówiłam w filmie, jeśli chodzi o genezę nazwy LUBINKA, ponieważ dzisiaj widzieliśmy po drodze kilka samochodów wiozących myśliwych).
Opowiadając o Lubince w filmie, zapomniałam dodać, że oprócz masywu o tej nazwie w powiecie tarnowskim, jest również wieś LUBINKA. A zarówno pagórek jak i wieś znajdują się na terenie gminy Pleśna ( bardzo pięknej gminy, położonej w terenie pagórkowatym z mnóstwem atrakcji).

Krysia zadzwoniła wczoraj z propozycją wyjazdu na narty, ale jako , że ona miała czas tylko bardzo wcześnie rano, to zrezygnowałam, ponieważ chciałam chociaż jeden dzień podczas weekendu wyspać się.
Jak się okazało, nie był to zły pomysł. Myślę, że na nartki wybiorę się w tygodniu, a taki spacer zimowy , w takich okolicznościach przyrody to jest COŚ!
Nie wiem jak słowami oddać moje emocje, radość, kiedy przekroczyłam szlaban i weszłam w drogę prowadzącą do Doliny Izy.
Bo … hm.. tam jest po prostu niewyobrażalnie pięknie. Ani zdjęcia, ani filmiki nie oddadzą ( bo nie mogą) klimatu tego miejsca… bieli tego nienaruszonego śniegu.. tych wszystkich jarów, wąwozów , strumyków i innych fajnych rzeczy. Przepiękna zima…
Napadała cała masa śniegu.
Jak tak sobie szliśmy… i tylko achy i ochy było słychać, Alek powiedział: dla takich chwil się żyje.
Tak, zdecydowanie tak. Jestem bardzo szczęśliwa, że mam możliwość wyjścia z domu i takiego spaceru, w tak pięknych okolicznościach przyrody, że takie miejsca i takie widoki mam tak blisko domu. I że mam chęć, pragnienie wyjścia z domu i oglądania przyrody, bo rzeczywiście.. jak powiedział Alek.. dla takich chwil ( między innymi ) się żyje.
Pierwsze zachwyty to były już podczas jazdy samochodem, bo kiedy dojechaliśmy do Szczepanowic i zaczęły się pierwsze „górskie” widoki, no to po prostu nie sposób nie wyrażać emocji głośno.
Spacer był więc bardzo, bardzo udany. Temperatura bardzo przyjemna. Śniegu bardzo dużo, więc łatwo się nie szło, ale w tym była cała przyjemność.
W Dolince Izy śmigał sobie jakiś narciarz, nie wiem czy miał biegówki, czy toury.
Potem już wracając też widzieliśmy jakąś parę na biegówkach. Zastanawiałam się czy moje nartki dałyby radę w takim śniegu, obawiam się , że byłby problemy.
Sport ten robi się jak widać coraz bardziej popularny i dobrze, bo to naprawdę cudowny sport na zimę.


Ogromną przyjemność sprawia mi kręcenie tych filmików ( zwłaszcza tych , w których mam okazję pokazać moje okolice). Jakbym jakieś swoje powołanie odnalazła.
Może to kwestia tego, że to coś NOWEGO? A ja bardzo to lubię.. jak coś nowego odkryję, czegoś się mogę nauczyć, doświadczyć.
Rozmawialiśmy wczoraj z Mirkiem na temat naszych „karier” sportowych. Pytałam Mirka czy już nie będzie startował w rajdach. Powiedział, że raczej nie.
Zapytałam : czy to już koniec naszych startów Mirek?
Mirek: no pewnie tak… ale za to jak skończyliśmy?:) zwycięstwem w Odysei.
Powiedziałam: no tak.. trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść:).
Być może rzeczywiście nadszedł taki czas… czas, kiedy sportowej rywalizacji już nie będzie, a będzie większe podziwianie świata, wyprawy w góry itd.
Może tak to już musi być. Wszystko ma swoje miejsce i swój czas.
Może więc teraz nadszedł czas bardziej spokojnego sportowania, a wzmożonego oglądania świata?
Zobaczymy.
Dzisiejsze dwa pierwsze filmiki nieco nam nie wyszły, ale nastąpiło małe nieporozumienie. Następnym razem będzie lepiej.
Wycieczka zajęła nam 2 godzinki, myślę, że tak ok. 10 km przeszliśmy.
Średnie tętno – 136
Spalone kalorie - 741
Polecam długie, zimowe spacery. To naprawdę dodaje energii i pozwala zdystansować się od problemów.
I chyba już dużo przyjemniejsze niż jazda rowerem w zimie.
Jednak na rowerze za bardzo się marznie i co tu dużo mówić, do Doliny Izy w takich warunkach jak dzisiaj wjazd byłby niemożliwy.

Nakręcilismy kilka filmików. Niestety dzisiaj jest jakiś beznadziejny transfer i daje sobie spokój na dzisiaj, bo szkoda nerwów.
Zapraszam więc na jutro, bo jest kilka bardzo ciekawych ujęć z Dolinki.

k




I trochę zdjęć, żeby jeszcze mocniej podkreślić piękno Doliny
Wejście do Doliny Izy © lemuriza1972

W Dolinie © lemuriza1972


Było sporo śniegu...:) © lemuriza1972


Śnieg cieszy...:) © lemuriza1972


Punk kulminacyjny Dolinki © lemuriza1972


Iza w Dolinie Izy © lemuriza1972


I jeszcze kilka zdjęć z wczoraj


Krypta na Świętym Krzyżu © lemuriza1972

W drodze na szczyt © lemuriza1972


Idziemy © lemuriza1972

Na platformie widokowej © lemuriza1972
  • Aktywność Jazda na rowerze
Linkuj | Komentuj | Komentarze(10)
Sobota, 9 lutego 2013

Święty Krzyż

Miał być Giewont, ale pogoda znowu spłatała nam figla. Spadły tony śniegu i Ratownicy odradzali nawet wypad w Beskidy. Nawet ostatnio na Przehybie była jakaś akcja ratunkowa.
Tak więc wyruszyliśmy na tereny w ogóle przez nas nie eksplorowane ( no z wyjątkiem zawodów rowerowych, bo ja byłam na maratonie w Daleszycach, Nowinach, no i to właśnie na Kielecczyźnie odnieśliśmy z Mirkiem nas spektakularny sukces w Odysei:)).
Góry Świętokrzyskie – to o nich mowa.
( Z Wikipedii Góry Świętokrzyskie (342.34) – masyw górski położony w południowo-wschodniej Polsce, w centralnej części Wyżyny Kieleckiej. Najwyższy szczyt to Łysica (612 m n.p.m.) w paśmie Łysogór. Nazwa gór pochodzi od relikwii Krzyża Świętego przechowywanych w klasztorze na Łysej Górze[1].
Góry Świętokrzyskie, obok Sudetów, są jednym z najstarszych pasm górskich w Polsce[2]. Wypiętrzyły się w czasie kaledońskich ruchów górotwórczych na granicy syluru i dewonu. Następnie zostały odmłodzone w czasie orogenezy hercyńskiej (dolny karbon) i ponownie podczasorogenezy alpejskiej.)

W samochodzie Mirek ma puszczoną niezawodną Trójkę i w pewnym momencie słyszymy…




Mówię do chłopaków – „przecież to o Was!!!
Już szron na głowie , już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj”.

Nieodmiennie jak zawsze kiedy jestem w tych stronach, bawią mnie nazwy miejscowości ( Szczaworyż, Grabki Małe, Grabki Duże, Wólka Żyzna itd.). Stwierdzam, że ludzie tutaj muszą mieć fantazję nie byle jaką. Ciekawe czy to samo dotyczy również imion?
Zmierzamy w kierunku Nowej Słupi. Tam rozpoczyna się szlak w kierunku Świętego Krzyża.
Byłam już tam, jako dziecko. Pamiętam to jednak dobrze, bo wspinaczka na tę górkę , kosztowała mnie wiele siły. Zapamiętałam też szczególnie kryptę i to co się w niej kryje. A co się kryje w krypcie, to będziecie mogli zobaczyć na filmiku.
( Z Wikipedii :Łysa Góra (Święty Krzyż, Łysiec, 594 m n.p.m.) – szczyt w Górach Świętokrzyskich, położony we wschodniej części pasma Łysogór, objęty ochroną w ramach Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Drugi szczyt (po Łysicy) pod względem wysokości w tych górach. Zbudowany zpiaskowców kwarcytowych zwanych niezbyt precyzyjnie "kwarcytami" i łupków kambryjskich.
Na szczycie znajdują się: skalne rumowisko, charakterystyczne dla Gór Świętokrzyskich, tzw. gołoborze, ścisły rezerwat przyrody obejmujący las jodłowo-bukowy, pozostałości pogańskiego wału kultowego, klasztor Misjonarzy Oblatów M.N. oraz muzeum parku narodowego (w jednym ze skrzydeł opactwa pobenedyktyńskiego) oraz Radiowo-Telewizyjne Centrum Nadawcze Święty Krzyż o wysokości 157 m.)

U wejścia do Puszczy Jodłowej stoi posąg Emeryka, węgierskiego króla i świętego
( Z Wikipedii:Święty Emeryk (Imre), królewicz, węg. Szent Imre (ur. 1000 albo 1007, zm. 2 września 1031) – węgierski następca tronu, syn Stefana I Świętego i jego żony Gizeli, święty Kościoła katolickiego.

Z jego osobą związane jest podanie o przekazaniu relikwii Krzyża Świętego (enkolpion) benedyktynom na Łysej Górze. Fakt założenia klasztoru został ujęty w poetyckie opowiadanie o Św. Emeryku[4].)

Legenda głosi, że kiedy posąg przesunie się na szczyt góry i pocałuje drzewo, nastąpi koniec świata.
Nie martwcie się, jeszcze mu trochę zostało:).

Chociaż z drugiej strony droga na szczyt nie jest specjalnie wymagająca ani długa, więc kto wie? Wrażenia na szczycie gwarantowane.
Przepiękne opactwo, w krypcie… Jeremi Wiśniowiecki, a kawiarni w klasztorze pyszny napój korzenny i masa innych atrakcji, przecudne freski w z jednej z kaplic i nawet małe muzeum afrykańskie.
To jest miejsce klimatyczne. Zresztą ja mam słabość do klasztorów. Moja Mama miała Ciocię, która mieszkała w Jędrzejowie, więc ja przynajmniej raz do roku na Kielecczyźnie bywałam. W Jędrzejowie jest przepiękny klasztor Cystersów z relikwiami Wincentego Kadłubka .
Ale wróćmy do Świętego Krzyża.
Z Kroniki Jana Długosza:
„Na jej szczycie znajdować się miała bożnica w bałwochwalstwie żyjących Słowian, gdzie bożkom Lelum i Polelum ofiary czyniono i podług innych czczono tu bożyszcza: Świst, Poświst, Pogoda...”
„ Na tym też miejscu był kościół Trzech bałwanów, które zwano Łada, Boda, Leli. Do których prości ludzie schadzali się pierwszego dnia maja, modły im czyniś i ofiarować. Tedy Dąbrówka przerzeczona pokaziwszy im bożnicę, kazała zbudować kościół ku czci i chwale wielebnej Swiętej trójki”.

Wycieczka długa nie była, więc wstąpiliśmy w drodze powrotnej jeszcze do Pałacu w Kurozwękach, gdzie już z zawodową przewodniczką, zwiedziliśmy piękny pałac, w którym podobno bywał sam Stanisław August Poniatowski.
Udany dzień.. tylko jakaś taka refleksja mnie dopadła, że zaczynamy ze sportowców przeistaczać się w turystów ( no bo to spacer raczej był, a nie górska wędrówka).
Nakręciliśmy kilka filmików. Ich jakość jest kiepska ( mój telefon kręci kiepskiej jakości filmy), ale mimo wszystko zapraszam do obejrzenia, zwłaszcza tego pt Opowieści z krypty i tego pt Święty Krzyż.







Książe miał iście hoollywodzki uśmiech:)



I jeszcze trochę zdjęć

Iza i Emeryk © lemuriza1972

Emeryk - singiel © lemuriza1972

Wejście do Puszczy Jodłowej © lemuriza1972


Stacja drogi krzyżowej © lemuriza1972

Na szlaku © lemuriza1972


Na szlaku 2 © lemuriza1972



Zapytałam Mirka czy to dąb Bartek, a Mirek powiedział… „ tak, chyba odchudzony”:)


Dąb Bartek po kuracji odchudzającej:) © lemuriza1972


:))) © lemuriza1972


Mirek na szlaku © lemuriza1972


Śnieg kusił żeby naruszyć jego nietykalność © lemuriza1972

Czasami potrafił znaleźć się na ... nosie © lemuriza1972


Opactwo na Świętym Krzyżu © lemuriza1972


I nawet skitourowiec się trafił

Jeździec bez głowy © lemuriza1972


Widoczek zimowy © lemuriza1972


Z moją flagą powiatową:))) © lemuriza1972

Opactwo © lemuriza1972


Wewnątrz © lemuriza1972


Freski © lemuriza1972


Mirek powiedział, że żonie tej torebki nie pokaże, bo jeszcze zapragnęłaby
takiej.
Torebka z krodyla © lemuriza1972


Napój korzenny dla dorosłych:) © lemuriza1972



W kawiarni "aptecznej" © lemuriza1972

Poświst, Świst i Pogoda:) © lemuriza1972

Opactwo © lemuriza1972


Jeszcze jedno ujęcie © lemuriza1972

Zimowo © lemuriza1972

Mały szary punkcik czyli sarenka © lemuriza1972


Stefan Żeromski o Kurozwękach
„Na górze stromej i skalistej rozłożyło się miasteczko, jedno z tych, jakie Bóg wie za co noszą miano miasteczek. Kilkadziesiąt chat zbudowanych w czworokąt, chat nie włościańskich, gdyż mają staromieszczańskie portyki o oryginalnie (...) rzeźbionych słupach, studnia pośrodku rynku, bożnica, kościół i klasztor szarytek. Wójt, pan pisarz, ksiądz, nauczyciel – oto wielki świat Kurozwęk. Zstępując z góry – dopiero widzisz ogrody i gąszcze olbrzymich drzew, a wśród nich oblany dookoła wodą pałac”
Pałac w Kurozwękach © lemuriza1972


Bardzo rzadki w Polsce gatunek drzew. Imponujące…
Platan © lemuriza1972

Platan z bliska © lemuriza1972






Co jeszcze leci z góry??? © lemuriza1972

I jeszcze raz z flagą powiatową © lemuriza1972

Góry nie te, ale jak nad Morskim Okiem:) © lemuriza1972
  • Aktywność Jazda na rowerze
Linkuj | Komentuj | Komentarze(13)
Czwartek, 7 lutego 2013

Nartki - niezaliczone:(

I słowo stało się ciałem:).
Kiedy podniosłam dzisiaj rolety w kuchni i zobaczyłam to co za oknem ( " na całej połaci śnieg"), to uśmiechnęłam się.. do siebie, do śniegu , do zimy i dużo radośniejsza pobiegłam do łazienki, pomimo, że była 6 rano, a zwykle o tej porze, to raczej radosna nie jestem:).
Mirek napisał mi, że trzeba coś wieczorem podziałać, więc albo narty albo jakieś łażenie po górach i lasach.
Zdecydowanie wybrałam narty.
Bardzo mi się do nich zatęskniło, bardzo!
No i źle wybrałam.

Śnieg padał cały dzień i kiedy dotarliśmy na biegową łąkę na Marcince, było wiadomo, ze będzie ciężko.
Jakiś tam nikły ślad był.
Pierwsze ślizgi jako tako, ale po 500 m musiałam przejść na styl chodzony.
Śnieg przylepił się do nart, zero ślizgu i było jasne, że dzisiaj nic z tego nie będzie.
Mirek zrobił dwie pętle, ja przeczłapałam jedną i zrobilismy odwrót.
I tylko żal, że nie mieliśmy kurtek i trekkingowych butów, bo można było przynajmniej połazić po Marcince.
I nawet film mi nie wyszedł. Nie wiem na co liczyłam, bo przecież było już ciemno.
Myślałam, ze mimo wszystko, ze światłem czołówki uda się pokazać kawałek narciarskiej trasy.
Nie tym razem.
Ale trochę śniegu nakręcić się udało:).
Tej podwyżki to po dzisiejszym człapaniu Mirek na pewno by nie dostał:).
  • Aktywność Jazda na rowerze
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)
Wtorek, 5 lutego 2013

Siatkówka

Weekend w Mielcu, więc nie było sportu ( no tylko mecz piłkarzy ręcznych w mojej ukochanej hali).
Wczoraj trochę ćwiczeń domowych.
Krysia z Adamem byli na Kozim Wierchu..
Marzy mi się jakiś weekendowy wypad w góry. UOKP wyssysa ze mnie wszystkie siły. Codziennie rano mówię sobie: będziemy walczyć... a pod koniec dnia czuję się jakbym przejechała ciężki maraton.
Bardzo, bardzo potrzebuję odpoczynku.
Ale nie ma szans na urlop, tym bardziej, że znowu nas mniej.. dwie koleżanki chore.
Jakoś do końca tygodnia dociągniemy może:), a w weekend.. oby jakaś wycieczka w góry. Żeby zostawić to za sobą i naładować akumulatory.
Jak się uda, bo znowu jakieś niepokojące wieści nadciągają z Mielca. No i tak jest.
Zobaczymy.
A dzisiaj była siatkówka.
Leniwa znowu taka jakaś. Bez wigoru, energii i w ogóle.
Tyle, ze jak zwykle zagrywka mi wychodzi ( ale to zawsze była moja dość mocna strona) i jeden jedyny atak wyszedł mi.. no... można powiedzieć - jak za dawnych lat.
Przyjemność to była wielka!
Mirek dzisiaj mi napisał, że podobno na Wale jest śnieg ( hurra!!!) i jakaś traska biegowa.
Jak dobrze pójdzie, to może jutro pojedziemy zobaczyć.
Oj.. górki w śniegu zobaczyć, nawet jeśli tylko te przydomowe tarnowskie. Zawsze to coś.
Tak się paskudnie i brzydko i buro zrobiło za oknem.
A obiecywali, że spadnie śnieg.
Ja chcę jeszcze na nartach pobiegać. Po śniegu pochodzić po górach!
Tęsknię za rowerem, ale na niego przyjdzie czas.
Miejmy nadzieję, że to jednak nie jest koniec zimy.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)
Piątek, 1 lutego 2013

Beskid Niski - Rezerwat Kornuty

Dzisiaj tylko trochę ćwiczeń domowych.
Ale za to weekend i odpoczynek od ustawy o kierujących. Nie tykam jej do poniedziałku. Absolutnie!
a dzisiaj filmik.. nie z Powiatu Tarnowskiego, ale z absolutnych okolic czyli Beskidu Niskiego.
Jakość dźwięku kiepska, ale wiało wtedy bardzo.
Bardzo klimatyczne miejsce, gorąco polecam.

&feature=youtu.be
  • Aktywność Jazda na rowerze
Linkuj | Komentuj | Komentarze(12)
Środa, 30 stycznia 2013

Brzanka:)))) i trochę Pogórza Dynowskiego

Z aktywności sportowej był dzisiaj basen. Spokojne 40 długości basenu. Relaks, bardzo potrzebny po całym dniu obcowania z ustawą o kierujących pojazdami.
Obiecałam promocję Powiatu, więc dzisiaj kolejna prezentacja.
Jako, że na zewnątrz wszystko płynie, płacze, kapie …
rzewnie jakoś i nieładnie, to dzisiaj będzie trochę zimowych widoków, z których najważniejsze to będą te z okolic brzankowych, czyli króciutki filmik z naszej sobotniej wycieczki żółtym szlakiem pieszym od Lubaszowej. Do szlaku można się dostać np. od stacji PKP w Lubaszowej , idąc szlakiem czarnym pieszym.
Nie wszyscy pewnie wiedzą, ale Lubaszowa to jedna z najstarszych osad w Małopolsce. Za czasów Bolesława Chrobrego był tu mały gród strzegący szlaku handlowego prowadzącego do Bardejowa ( za przewodnikiem „ Ziemia Tarnowska. Przewodnik pieszy. Pogórze Karpackie między Dunajcem a Wisłoką).
Na szlaku jest jeszcze jedna ciekawa „miejscówka”, a mianowicie Ośrodek Redemptorystów, w którym mieści się dom rekolekcyjny i kaplica ( bardzo ładne otoczenie).
A potem idziemy sobie przez las, by dojść przez polany podszczytowe góry Morgi.
I dalej już na naszą ukochaną Brzankę ( przez niektórych tak ukochaną, że jak już wspominałam, poświęcają jej każdy wtorek mtb i to już stało się nową, świecką bardzo piękną tarnowską tradycją rowerową). Brzance mam nadzieję ja tym razem poświęcę:) na wiosnę osobny wpis, wraz z filmami, bo jest tego warta.
To taka nasza górka ukochana, niewiele mamy większych górek w okolicy, a Brzanka jest jedną z nich. W dodatku można znaleźć na niej trudne techniczne kawałki . Kto jechał bodajże trzeci tarnowski Bike Maraton, pamięta zapewne zjazd między drzewami, który trzeba było pokonywać z pupą na tylnej oponie. Fajnyyyyyyy....
To jest miejsce klimatyczne. Ja w sumie wolę Jamną, ale Brzanką też nie gardzę:).
Warto zaglądnąć do Bacówki na Brzance, która nie jest może szczytem luksusu i zapewne przydałby się jej lifting:), ma jednak swój urok i jak podaje wspomniany już przeze mnie przewodnik , stanowi jeden z kilkudziesięciu stylowych obiektów turystyki indywidualnej wybudowanych w Beskidach i na Pogórzu w latach 1975-85.
Okolice Bacówki to też przepiękna panorama na Beskid Niski, Pogórze Ciężkowickie i Grybowskie, Beskid Sądecki i Wyspowy , a przy dobrej pogodzie Tatry ( widziałam je z Brzanki, a jakże)


&feature=youtu.be


Jeśli ktoś czytał dokładnie mój sobotni wpis to wie, że jednak na Brzance zabłądziliśmy. Można jak widać, o czym zresztą byłam przekonana:).
I jeszcze dwa króciutkie „ujęcia” z ubiegłorocznej wycieczki na Pogórze Dynowskie. To nie jest co prawda nasz Powiat, ale widoki zimowe. I ten skrzypiący śniegggggg.......
&feature=youtu.be

&feature=youtu.be
  • Aktywność Jazda na rowerze
Linkuj | Komentuj | Komentarze(10)
Wtorek, 29 stycznia 2013

Okolice Tuchowa:)... no i nartki ( 3)

Obiecałam wczoraj promocję Powiatu Tarnowskiego, więc dzisiaj taka będzie. Co prawda nie pracuję w Wydziale Promocji i żadnej premii nie dostanę:) ( żeby jasność była), ale uważam, że Ziemia Tarnowska na promocję zasługuje, więc czynić ją będę w miarę możliwości.
W głowie mojej urodził się taki projekt, że będę Wam pokazywać fajne miejsca powiatowe i trochę o nich opowiadać. Kto wie, może zachęcę kogoś do odwiedzenia naszych stron?
Filmiki będą krótkie, bo dysponujemy ( ja i moi towarzysze) tylko telefonami, nie mamy kamer.
Dzisiaj trzy krótkie filmiki z okolic Tuchowa, których autorem jest mój kolega Alek.
Następne będziemy się starali przygotować bardziej profesjonalnie:).
To była jesienna wycieczka do Tuchowa.
Na filmie pierwszym okolice Lasu Tuchowskiego. Ciekawe czy ktoś wie co było po prawej stronie tuż za wjazdem do lasu? ( pisałam o tym)




Filmik drugi. „Wnętrze” lasu. Jeśli ktoś kiedyś jechał w tarnowskim maratonie ( Bike maratonie) być może pamięta to miejsce.




A dzisiaj zaryzykowaliśmy z Mirkiem i pojechaliśmy na narty, chociaż pogoda była bardziej na narty wodne.
Warunki rzeczywiście ciężkie. Miasto już „płynie”, ale na naszej świętej górze, jeszcze sporo śniegu.
Ale padał deszcz. Zdążyłam zrobić 4 pętle, ale za to…
Uwaga! Wynik dzisiejszej mojej potyczki z zakrętem…. 11:0 !!!!!!
Yes, yes, yes!
Chyba wreszcie załapałam o co chodzi!
Przyjemnie…
  • Aktywność Jazda na rowerze
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)
Poniedziałek, 28 stycznia 2013

Nartki (2)

Rzutem na taśmę zdaje się załapaliśmy się dzisiaj na ostatni narciarski dzień. Wszystko wskazuje na to ( pogoda za oknem wskazuje), że jutro o narciarskie warunki ( dobre), może być już niezmiernie ciężko.
Zresztą i dzisiaj nie było zbyt dobrze. Padał śnieg, tory były mocno nieprzetarte, temperatura nie sprzyjająca ( za wysoka) i śnieg mocno lepił się do nart.
Pomimo tego udało nam się trochę pobiegać. Mirek zrobił sporo kółek ( ale on szykuje się do Biegu Piastów i klasykiem i łyżwą, na 30 i 50 km). Ja zrobiłam zaledwie 4 , ale sporo czasu poświęciłam na ćwiczenie zakrętów. Dzisiaj zakręt był o wiele bardziej łaskawy ( nie tak oblodzony), stąd łatwiej było mi zapanować nad ciałem. Wynik rozgrywki Iza- zakręt 9:4:))).
Kiedy udało mi się go pokonać po raz pierwszy, to była wielka RADOŚĆ
( jest chyba taka piosenka... Kuba Sienkiewicz śpiewa .. radość wielka radość). Tak było. Za to dwa upadki na tymże zakręcie można by śmiało nominować do tytułu... najlepszy upadek roku. No szkoda, że było ciemno, i nikt nie robił zdjęć.
Tak zaryć brzuchem prawie jak w siatkarskim padzie, to trzeba mieć wyjątkowy talent:). Śmiałam się sama z siebie, ja na brzuch , narty na boki... ech....
Ostatnie dwa kółka to masakra.. śnieg przylepiony do nart właściwie uniemożliwiał mi ślizgi. Po prostu człapałam, dreptałam, byle do przodu.
Jak musiałoby ciężko Juście w ostatnim jej wyścigu, kiedy narty miała źle posmarowane! Zresztą ja już to przeżyłam w ub roku na Magurze, więc wiem jak to jest, kiedy pod nartą masz przylepione 30 cm śniegu.
Nie da się biegać. Po prostu.
Przed nartami miałam jeszcze trochę czasu w domu, więc poćwiczyłam sobie trochę.
A jutro ciąg dalszy Podróży z Izą ( ja wystarczy mi czasu, żeby wgrać filmiki). I będziemy promować Powiat Tarnowski.
Piękny Powiat Tarnowski:)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)
  • Nowsze wpisy →
  • ← Starsze wpisy

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl